Powiedzcie mi, czy słowo kibol weszło już do oficjalnego języka? Coraz częściej w nagłówkach artykułów czy zajawkach reportaży widzę sformułowania: Premier spotkał się z kibolami albo Negocjacje z kibolami pod kancelarią.
I zastanawiam się – czy powstała jakaś niepisana zasada, że kibol nie jest już kolokwializmem (w słowniku PWN figuruje wciąż jako wyraz pospolity)? Pamiętam określenie pseudokibic, ale dawno już nie słyszałam go w mediach – natomiast kibole anonsują się zewsząd – z prasy, radia, telewizji...
Jak oceniacie taki nawyk językowy? Dla mnie Premier rozmawiał z kibolami brzmi wciąż równie abstrakcyjnie, jak: Minister Pracy wsparła zapomogą żula albo Oficjalny cykl spotkań prezydenta z menelami. Brr :-)
Jako wisienka na torcie kibolskiego tematu – klasyk Marka Raczkowskiego:
A na zakończenie – już w oderwaniu od wątków lingwistycznych – zachęta do cieszenia się słońcem (weekend ma być piękny!), wyrażona zdjęciem Erin Heatherton. Cudownie piegowata, prawda?
I zastanawiam się – czy powstała jakaś niepisana zasada, że kibol nie jest już kolokwializmem (w słowniku PWN figuruje wciąż jako wyraz pospolity)? Pamiętam określenie pseudokibic, ale dawno już nie słyszałam go w mediach – natomiast kibole anonsują się zewsząd – z prasy, radia, telewizji...
Jak oceniacie taki nawyk językowy? Dla mnie Premier rozmawiał z kibolami brzmi wciąż równie abstrakcyjnie, jak: Minister Pracy wsparła zapomogą żula albo Oficjalny cykl spotkań prezydenta z menelami. Brr :-)
Jako wisienka na torcie kibolskiego tematu – klasyk Marka Raczkowskiego:
A na zakończenie – już w oderwaniu od wątków lingwistycznych – zachęta do cieszenia się słońcem (weekend ma być piękny!), wyrażona zdjęciem Erin Heatherton. Cudownie piegowata, prawda?
Zdjęcie wyszperane na womanopole
P.S. Ja tu zachwycam się dziewczynami, a tymczasem – najlepsze życzenia dla chłopców! Nie tylko piegowatych :-)