Lubię plakaty filmowe, z przyjemnością kolekcjonuję te najciekawsze; niektóre nawet w mają Kieszeniach swoją metkę. Z kolei śmieję się na widok wtórnych, spod sztancy, jak plakaty polskich komedii romantycznych z białym tłem, wielkim, różowym tytułem i ordynarnie wyciętymi postaciami. Gdy więc natknęłam się na to zestawienie... aż zaniemówiłam z wrażenia!
Szanowni Państwo, oto krótki kurs tendencji w światowym plakacie. Widziałeś jeden – widziałeś wszystkie.
Trend 1: Bo w kinie trzeba mieć plecy. Mnie najbardziej kojarzy się z Pretty Woman, ale pozostałe też jakby wyglądają znajomo...
Trend 2: Oczi cziorne, oczi dziwnyje. Tęczówki pulsują krwią, płoną, zdradzają objawy zaawansowanej zaćmy, a spod powiek wyłażą osy lub... dłonie.
Trend 3: Oczi nie wiadomo, czy cziorne, bo zasłonięte. Przynależność gatunkowa filmów różna – od politycznych po horrory - ale wszystkie wydają się równie ętrygujące.
Trend 4: Wielki błękit, wielkie białe napisy. Jak łatwo się domyślić, w tym nurcie królują obrazy z przyrodą w roli głównej. Człowiek przyjaźni się z huskym, dziewczynka z lisem, pingwin z pingwinem, a księżyc z wielorybem. Choć dalekie od oryginalności, budzą we mnie pozytywne emocje; pewnie przez bezpretensjonalność - w odróżnieniu od kolejnej kategorii...
Trend 5: Świat jest czarno-biały, a płomienie są gorące.Recepta na sukces: twarze częściowo skryte w cieniu, lśniące lufy, dziwnie wygięte ręce, złowrogie smugi... W sumie nie powinnam się śmiać, bo przecież to jakby mnie ktoś złapał w kadrze z kolonii.
Trend 6: Zwalają z nóg... Niektóre kończyny wprawdzie w niepokojącej odległości od siebie (czwarty wiersz, druga kolumna), ale dzięki temu kategoria jest jeszcze bardziej pojemna. Zobaczcie sami.
Jeszcze więcej przykładów znajdziecie tutaj – pominęłam m.in. przepastną kolekcję kobiet w czerwonych sukienkach, serię z wojownikiem odwróconym plecami (i łypiącym z ukosa) oraz plakaty na cześć koloru żółtego. Ale to już za dużo wrażeń na dziś (moje tęczówki zaraz wyhodują swój własny krzyż w płomieniach). Do usłyszenia!
Faktycznie można dostać oczopląsu :) Szczególnie kategoria "zwalają z nóg" naprawdę zwala z nóg. Do tych kategorii można by jeszcze dodać polskie nawiązania do kina światowego, jak np. plakat z filmu "Weekend" i plakat z "Przekrętu" czy też "Popiełuszko" w zestawieniu z "Casino Royale" :)
OdpowiedzUsuńŁukasz, wiedziałam, że na nogi nie pozostaniesz obojętny. Dzięki za przykłady - Popiełuszkę i Bonda znałam, ale Snatch z filmem Pazury faktycznie robi wrażenie...
Usuńhttp://ja.rafi.pl/wp-content/uploads/2011/01/20110116_snatch_vs_weekend.jpg
Jak zwykle u Ciebie, świetny tytuł :)
OdpowiedzUsuńdobre ;)
OdpowiedzUsuńZ jednej strony fajne zestawienie, ale z drugiej mam wrażenie, że można by w ten sposób pogrupować wszystkie plakaty świata. Zawsze znajdzie się jakiś wspólny motyw.
OdpowiedzUsuńHa, W., właśnie dziś rano rozmawiałam o tym z kolegą, który miał podobne zdanie. I widzisz, po części się z Tobą (Wami ;) zgadzam, zwłaszcza że nie wszystkie mozaiki z podlinkowanego bloga mnie przekonują. Choćby ta, w której jest "Social Network", obejmująca portrety z dużymi napisami, zawiera sporo pomysłowych plakatów - różnych, z różną kompozycją, różną typografią - i przyklejanie im etykietki wtórnych jest niesprawiedliwe. Kobiety w czerwonych sukienkach też po namyśle uważam za naciągane - nie mniejszą kolekcję można by zebrać z kobiet w sukienkach białych czy amarantowych, a z pewnością nie wszystkie będą identyczne.
UsuńALE przykłady tak wyraziste, jak zoom na oko, plecy wojownika czy nieszczęsne kobiece nogi są nie do zakwestionowania. I tak, w tym wypadku to ewidentny przykład pójścia utartym szlakiem i stosowania graficznych banałów.
Nie wiem ile razy to pisałam, a ile tylko pomyślałam, ale tytuły Twoich notek są GENIALNE.
OdpowiedzUsuń