Tekst, którą zamierzam napisać za 20 lat. Z dedykacją dla wszystkich koleżanek ze studiów humanistycznych. [Uwaga, znane już czytelnikom Kieszeni z FB, bo piosenkę ułożyłam kiedyś przy winie i czacie.]

rozpoczynają jesienną zmianę;
śmiech ich uczelnia tłumi ceglasta,
patrzą Degasem, myślą Leśmianem.
Czasem się spóźnią, zgubią parasol,
zabłądzą w miejskim biegu wydarzeń,
do domu wrócą okrężną trasą,
w dłoni ściskając sześć nowych marzeń.
Ref. Za duży płaszcz, daleki wzrok,
niemodny splot warkoczy,
myśli jak brzask, nieśmiały krok –
zbyt łatwo je przeoczyć.
2. Oczy ich nigdy nie są po prostu –
całkiem niebieskie albo brązowe,
zawsze z domieszką mgły, wodorostów,
jeziora Śniardwy, chmury gradowej.
Nie dostrzegają swego odbicia,
amarantowe kupują frezje,
wierząc wciąż, że zamiast prozy życia
one wieść będą mogły poezję.
Ref. Za duży płaszcz, daleki wzrok…
3. Co będzie z nimi za lat dwadzieścia,
kiedy pragnienia w życie się wcielą?
Może ugrzęzną gdzieś na przedmieściach
z mężem, obiadem, telenowelą.
Dziś jednak dajmy spokój przyszłości,
węzłom rutyny plecionym z trudem,
lecz – zanurzeni już w dorosłości –
wypijmy zdrowie zielonych złudzeń.

Ilustracja Cate Parr
1. W październikowym pejzażu miastarozpoczynają jesienną zmianę;
śmiech ich uczelnia tłumi ceglasta,
patrzą Degasem, myślą Leśmianem.
Czasem się spóźnią, zgubią parasol,
zabłądzą w miejskim biegu wydarzeń,
do domu wrócą okrężną trasą,
w dłoni ściskając sześć nowych marzeń.
Ref. Za duży płaszcz, daleki wzrok,
niemodny splot warkoczy,
myśli jak brzask, nieśmiały krok –
zbyt łatwo je przeoczyć.
2. Oczy ich nigdy nie są po prostu –
całkiem niebieskie albo brązowe,
zawsze z domieszką mgły, wodorostów,
jeziora Śniardwy, chmury gradowej.
Nie dostrzegają swego odbicia,
amarantowe kupują frezje,
wierząc wciąż, że zamiast prozy życia
one wieść będą mogły poezję.
Ref. Za duży płaszcz, daleki wzrok…
3. Co będzie z nimi za lat dwadzieścia,
kiedy pragnienia w życie się wcielą?
Może ugrzęzną gdzieś na przedmieściach
z mężem, obiadem, telenowelą.
Dziś jednak dajmy spokój przyszłości,
węzłom rutyny plecionym z trudem,
lecz – zanurzeni już w dorosłości –
wypijmy zdrowie zielonych złudzeń.
Kieszenie czynia moj niedzielny poranek (a co!) przyjemniejszy!
OdpowiedzUsuńAgaf, dzięki!
OdpowiedzUsuńNiesamowite! Podziwiam talent
OdpowiedzUsuńCudowne! :-)
OdpowiedzUsuńMamola, bardzo dziękuję <3
Usuńgreat
OdpowiedzUsuń