Po okresie rzadszych wpisów w Kieszeniach, lubię przywołać pozytywne wrażenia z minionych dni. Tak będzie i tym razem – oto najświeższe przyjemności (mamy czerwiec, a to dopiero druga porcja w tym roku, skandaliczna częstotliwość):
1. Kaszubski weekend u Maryny. Jadąc tam, wiedziałam, że spędzę czas w towarzystwie wyjątkowo sympatycznej osoby, ale nie przeczuwałam, jak piękna sceneria będzie nam towarzyszyć! Fantastycznie było rozglądać się wokół i nie napotykać żadnych śladów cywilizacji (oprócz dwojga warszawiaków ;-). Poza tym – rozkoszna rozmowa na tarasie, z winem w garści i ciepłą bluzą na grzbiecie, chleb z masłem orzechowym i miodem (rewelacja!), chwila wylegiwania się na pomoście i gawędzenia o kinie, wiersz Tuwima, gdzie bohaterem jest skurwysyndyk masy upadłości, leżakowanie zrywami – w czasie prześwitów słońca (zajęcie tylko dla wytrwałych)... Raz jeszcze dziękuję Marynie i przypominam, że Toruń zaprasza!
Noga Maryny. Stanowczo nie oddaje urody właścicielki!
Jezioro wielu imion.
Ceramiczne gałki na drewnianym tle – śliczne zestawienie.
W kadrze ogon Gustawa.
2. Wtorkowa zupa brokułowa w Warszawie. A raczej – jej kontekst: oddech po wyczerpującej podróży służbowej do stolicy (wyruszyliśmy o godz. 5.20...), angażujących spotkaniach u klienta i długim, acz nie do końca planowanym marszu ;-) Przy brokułach sympatyczna rozmowa z kolegą z pracy.
3. Seanse Gry o tron. Teraz, gdy drugi sezon dobiegł końca, a na kolejny przyjdzie czekać rok, zdecydowanie muszę znaleźć czas na przeczytanie książki!
4. Dwa spotkania poniekąd biznesowe o bardzo przyjemnym przebiegu. Najpierw coś na kształt rozmowy kwalifikacyjnej i ekscytująca myśl o jesiennych wyzwaniach (dla ich przypieczętowania – solowa kawa na bulwarze). Potem wymiana pomysłów reklamowych w zaprzyjaźnionym gronie i mocny akcent sportowy na zakończenie ;-) Dzięki!
Myśli przebierają nogami – ku jesieni.
5. Wanna wieczorami, po pracowitych dniach przepędzonych na obcasach. Mijają lata, a ja wciąż nie wychodzę z podziwu wobec instytucji wanny.
6. Finałowa odsłona Desperate Housewives. To serial, któremu – choć przez ostatnie sezony wystawiał mnie na poważną próbę – byłam wierna od pierwszego odcinka. W finale zgrabne zamknięcie wielu wątków ze stosowną (czytaj: wysoką) dawką sentymentów. Duża przyjemność. Przykre jedynie, że krótko po ekranowej premierze, dotarła do nas wiadomość o śmierci Kathryn Joosten, odtwórczyni roli pani McCluskey – jednej z najsympatyczniejszych postaci.
7. Brief, który inspiruje. Proszę, trzymajcie kciuki! :-)
8. Kontrakt Paganiniego, czyli kontynuacja Hipnotyzera Larsa Keplera. Tom upolowany w bibliotece – znów zamówiony, gdy jeszcze fizycznie nie był dostępny, i dostarczony po wielu tygodniach jako niespodzianka. Pożeram łakomie.
Jak widzicie, sporo przyjemności wystąpiło na marginesie obowiązków służbowych, bo kolejne miesiące upływają Kieszeniom niezmiennie pracowicie. Tym bardziej warto wypunktowywać akcenty relaksu. Do czego i Was zachęcam :-)