Zawsze pisałam pamiętniki. Do dziś w piwnicy rodzinnego domu piętrzą się zeszyty, wypełnione linijkami młodzieńczych zapisków. Najwcześniejsze – zamykane na kłódkę, pełne intymnych wyznań typu Dziś na technice piekliśmy rogaliki ;-) Kolejne – nastoletnie, lekko stylizowane, wypełnione rozważaniami na temat relacji międzykoleżeńskich i – zwykle urojonych – dramatów sercowych. Wreszcie ostatnie, pochodzące z obecnego stulecia, w których nawet całkiem rozpoznaję już siebie.
Pisałam z różnych powodów – najczęściej jednak pchało mnie do tego podskórne przekonanie, że pamięć bywa zawodna, a możliwość odświeżenia przykurzonych wspomnień – bezcenna.
Podobne motywy stoją za tym blogiem (tak, wiem, szalenie odkrywcze uzasadnienie ;-). Dźwiganie notesu w torebce jest dość niepraktyczne, a liczba codziennych zajęć i myśli, które potencjalnie można by utrwalić, dawno przekroczyła możliwości ich rejestrowania. Wspomnienia czy wszelkiej maści rozważania trafią więc... do kieszeni :-)
Czasami będą to drobne olśnienia plastyczne, innym razem – spisane na gorąco wrażenia z ostatnio widzianego filmu czy świeżo przeczytanej książki. Od czasu do czasu – zdjęcia wykonane podczas spacerów po Toruniu, który obecnie jest Moim Miastem; innym razem – odniesienia do notek na blogach, które akurat mnie poruszyły, zirytowały czy rozbawiły. Sporadycznie – fotorelacje z prac dekoratorskich we własnym M ;-)
Nie przemilczę też kwestii okołozawodowych – czyli uroków pracy copywritera, zmagań z doktoratem czy innych drobnych przedsięwzięć, na które natykam się w dni powszednie. Z pewnością wspomnę o spotkaniach z dziewczynami, z którymi łączy mnie pasja bra-fitterska :-) Od czasu do czasu w kieszeni może wylądować mój kot, ewentualnie – inny żywy element mojej codzienności ;-) Osobistych rozważań nie będzie jednak zbyt wiele.
Aha, jeszcze jedna uwaga... Nigdy nie pisałam regularnie ;-)
Pisałam z różnych powodów – najczęściej jednak pchało mnie do tego podskórne przekonanie, że pamięć bywa zawodna, a możliwość odświeżenia przykurzonych wspomnień – bezcenna.
Podobne motywy stoją za tym blogiem (tak, wiem, szalenie odkrywcze uzasadnienie ;-). Dźwiganie notesu w torebce jest dość niepraktyczne, a liczba codziennych zajęć i myśli, które potencjalnie można by utrwalić, dawno przekroczyła możliwości ich rejestrowania. Wspomnienia czy wszelkiej maści rozważania trafią więc... do kieszeni :-)
Czasami będą to drobne olśnienia plastyczne, innym razem – spisane na gorąco wrażenia z ostatnio widzianego filmu czy świeżo przeczytanej książki. Od czasu do czasu – zdjęcia wykonane podczas spacerów po Toruniu, który obecnie jest Moim Miastem; innym razem – odniesienia do notek na blogach, które akurat mnie poruszyły, zirytowały czy rozbawiły. Sporadycznie – fotorelacje z prac dekoratorskich we własnym M ;-)
Nie przemilczę też kwestii okołozawodowych – czyli uroków pracy copywritera, zmagań z doktoratem czy innych drobnych przedsięwzięć, na które natykam się w dni powszednie. Z pewnością wspomnę o spotkaniach z dziewczynami, z którymi łączy mnie pasja bra-fitterska :-) Od czasu do czasu w kieszeni może wylądować mój kot, ewentualnie – inny żywy element mojej codzienności ;-) Osobistych rozważań nie będzie jednak zbyt wiele.
Aha, jeszcze jedna uwaga... Nigdy nie pisałam regularnie ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wyraź swoje zdanie w Kieszeniach.