piątek, 26 czerwca 2009

Rytm pamięci


Tytuł dość trywialny, ale wydaje się adekwatny do tematyki filmu, o którym będzie mowa. W ostatnią niedzielę wybraliśmy się z niemężem do Naszego Kina - ostatniego kina studyjnego w Toruniu*. Tam, w gronie pięciorga widzów**, obejrzeliśmy
Walc z Baszirem - filmowo-komiksową animację Ari Folmana.

Treści filmu przytaczać nie będę - wystarczy wspomnieć, że odwołuje się on do wydarzeń z 1982 roku, kiedy w libańskich obozach dla uchodźców -
Sabra i Szatila - doszło do rzezi palestyńskich cywilów. Folman - reżyser i scenarzysta animowanego dokumentu - wykorzystuje te wydarzenia jako punkt wyjścia do rozważań nad problemem pamięci i możliwością racjonalnego ujęcia wojennych przeżyć. Obrazy, kreślone w sposób charakterystyczny dla komiksu, prowokują pytania o tzw. zespół stresu pourazowego, o możliwość wyparcia ze świadomości krwawych doświadczeń czy stopień przygotowania młodego człowieka do realiów walki zbrojnej.
Sam Folman wyznaje, że pomysł stworzenia filmu zrodził się podczas sesji terapeutycznych, na które skierowano go, gdy postanowił zakończyć współpracę z armią. W następstwie rozmów z psychologiem - podczas których reżyser po raz pierwszy w życiu otwarcie opowiedział o swoich doświadczeniach wojennych (I was surprised I never thought about it. I never dealt with it.) - okazało się, że mimo oczywistej świadomości uczestnictwa w interwencji zbrojnej, Folman nie jest w stanie przypomnieć sobie wielu szczegółów tamtych wydarzeń:
It’s not as if I went through a car accident, I had amnesia, I don’t remember my name. It’s like I have it, and I need to regain the missing parts.

Rozmowy z rodziną i znajomymi miały pomóc Folmanowi w odnalezieniu tych brakujących elementów - i stały się następnie podstawą stworzenia filmu. Polecam krótką rozmowę z reżyserem, w której Folman m.in. wspomina o aspekcie autoterapeutycznym
Walca i uzasadnia, dlaczego wybrał animację jako narzędzie realizacji swojej wizji. A tu, znaleziony po drodze, wywiad w języku polskim.

Żałuję, że nie udało mi się znaleźć
kadru, który najbardziej zapadł mi w pamięć (jeśli kiedyś dotrę do całości filmu, wytnę tę klatkę i umieszczę ją tutaj), ale powyżej możecie obejrzeć kilka próbek warstwy graficznej Walca, a na jutubie zwiastun filmu.

- - -
* czyli miejsca, gdzie ekran mały, ogrzewanie nawala, a czasem nawet dobiegają hałasy z ulicy - ale jednak co kino, to kino;)
** kiepska promocja kin studyjnych - które z powodzeniem mogłyby organizować pokazy tematyczne, seanse dla studentów czy gromadzić koneserów na pokazach klasyki - to temat na oddzielną notkę;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wyraź swoje zdanie w Kieszeniach.