Ostatnie dni mijają pod znakiem ciężkiej pracy i upalnej pogody. Czy można wyobrazić sobie lepszą ilustrację tego stanu rzeczy niż pracownię z uderzająco słoneczną tapetą? :-)
Obrazek wyszperany na blogu desiretoinspire
Tymczasem kończę artykuł do Słupska, uwijam się w pracy, odliczam dni do urlopu (który już za niecałe dwa tygodnie...), planuję Radosne Wydarzenie, gadam z Pawłem o finale Lostów, lepię ceramiczne litery, czytam Stiega Larssona (z którym, jak wiadomo, nic wspólnego nie ma Camilla Lackberg!), a w wolnych chwilach szkicuję sukienki ślubne (mimo że mam ich już parę ;-)
Słowem – jest pracowicie, ale z wyraźnymi przebłyskami słońca. A w niedzielę sielskim pikniku z Piotrkiem, Łukaszem i R. opaliłam sobie prawe ramię.
Mam nadzieję, że wkrótce uda mi się pojawić z dłuższą notką. Do usłyszenia!
O to słońce to nawet nie tylko "chwyciłaś", ale i znacznie "wzięłaś z bara" ;P A piknik w rzeczy samej jak uczta mesjańska czasu przyszłego niedokonanego ;) Serdeczności!
OdpowiedzUsuńP.S. Czemu R. jest tylko literą? (czy może dlatego, że one tak Cię kręcą? :P)
Szloma, w kwestii R. - w rzeczy samej!;-)
OdpowiedzUsuńTo ma być notka?!?! Człowiek śledzi bloga codziennie, pracowicie udaje, że wcale nie śledzi, a potem otrzymuje jakiś taki rozkład zajęć, czy coś, jakieś żonglowanie imionami.....eh....szkoda gadać.
OdpowiedzUsuńEeech, skaranie boskie z tymi komentującymi..;-)
OdpowiedzUsuńŚwietna tapeta! Ja w ogóle lubię tapety o wyrazistym kolorze i oryginalnym wzorze (spójrzcie tylko na te butelki - już sam ich widok orzeźwia:-)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że u nas na rynku wciąż dominują tradycyjne wzory.
A gdzie wakacje? :)
OdpowiedzUsuńPyzo, nasz tegoroczny cel to chorwacka wyspa Ciovo..:-)
OdpowiedzUsuńŁał... To bardzo daleko i przez dalekie kraje i w dodatku dalekaśno... No to miłej i bezpiecznej podróży życzę. Zwłaszcza bezpiecznej, może nawet być niemiło, ale ważne żeby było bezpiecznie. Czasem lepiej się ponudzić i przeżyć, niż dobrze bawić i umrzeć, nie zawsze, ale czasami tak jest... I żeby nie było potem, że "Mądry Polak po szkodzie" i inne zastanawiania się: dlaczego do tego doszło?; kto zawiódł?; czy mogliśmy uniknąć najgorszego i otrzeć się zaledwie o samo gorsze? czy był to błąd pijanego człowieka, czy zawiódł zimny, beznamiętny sprzęt? Reasumując: życzę szczęśliwego urlopu w kraju najeżonym jak mniemam niebezpieczeństwami i dzikimi zwierzętami, jak świnia gwiazdy. (No, ta końcówka, to już zupełnie się posypała trochę...). Trudno. I drugie trudno, pod którym kryje się jeszcze więcej.
OdpowiedzUsuń