Ostatnie dni mijają mi przede wszystkim pod znakiem pracy – również etatowej, ale głównie związanej z doktoratem. Dlatego zamiast zbierać jesienne liście czy opalać nos na Bulwarze Filadelfijskim, tkwię w mieszkaniu – fundując sobie od czasu do czasu niewyszukane, domowe rozrywki ;-)
Rysunek portugalskiej ilustratorki – Ines do Carmo (tutaj jej blog)
Serce i nogi rwą mi się do jesiennych spacerów. I nie jest łatwo oprzeć się pokusie, bo słońce nonszalancko przypomina o swojej obecności :-)
Ilustracja Helen Dardik
A w tyle głowy pobrzmiewają mi tematy, o których chciałabym napisać w Kieszeniach – choćby zamknięcie toruńskiego kina studyjnego, radosna (dla przeciwwagi) wiadomość związana z festiwalem w Kazimierzu, parę ciekawych znalezisk z sieci czy wrażeń książkowych... Póki co, będą musiały poczekać – bo przede mną konieczność doszlifowania artykułów konferencyjnych. Co wcale nie jest tak proste, jak się wydaje ;-)
Ilustracja Ines do Carmo
Trzymajcie kciuki! A ja życzę miłego poniedziałku – i do usłyszenia wkrótce :-)
Powodzenia. Nie takie guziki, nie z takimi pętelkami dawały sobie radę.
OdpowiedzUsuńCzyli tak będą wyglądały nasze soboty... Mój mąż właśnie zdał egzamin na studia doktoranckie. Teraz sama nie wiem czy się cieszyć, czy płakać :) :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam