Rozmowa z kolegą Tomkiem przy kawie.
Tomek: A wiesz, idę dziś do kina.
Ja: Tak? Na co?
Tomek: Na Kod... Czekaj, jak to było – kod i coś na p... (chwila namysłu) Wiem – Pamięć absolutna!
Ja: Tak? Na co?
Tomek: Na Kod... Czekaj, jak to było – kod i coś na p... (chwila namysłu) Wiem – Pamięć absolutna!
Miłej niedzieli, Kieszeniarze!
Buahahaha, jak ja to dobrze znam. Zapamiętuję literę ze środka jako pierwszą :D
OdpowiedzUsuńJak w "Końskim nazwisku" Czechowa :-) Czytałaś?
OdpowiedzUsuńMy kiedyś z przyjaciółką zastanawiałyśmy się długo nad nazwiskiem pewnego pana "na pewno coś od drzewa". Tak nas to męczyło, że prawie się doktoryzowałyśmy z dendrologii, aż w końcu okazało się, że to był WROŃSKI!
Dobrej nocy :-)
Kawa z Tomkiem... i to nie byłem ja? ;)
OdpowiedzUsuńOlgo Cecylio, nie, nie czytałam - ale narobiłaś mi apetytu.
OdpowiedzUsuńZ tym Wrońskim to nad Anną Kareniną się zastanawiałyście? ;-)
TomaSz-ek, może to byłeś Ty - zwróć uwagę, jaką pamięć absolutną ma bohater opowieści!