poniedziałek, 7 grudnia 2009

Preisless

Porcja charyzmy na senny poniedziałek – Kinga Preis i jej Przekleństwo Millhaven:



Spośród różnych coverów Nicka Cave'a, ten szczególnie usamodzielnił się w mojej wyobraźni – i funkcjonuje jako odrębna piosenka, odległa od oryginału. Po pierwsze dlatego, że Kinga Preis odtwarza krwawą historię Millhaven tak sugestywnie, że słuchamy jej jak mrocznej baśni z udziałem rozmaitych – barwnych – postaci. Po drugie, ze względu na tłumaczenie. Roman i Aleksander Kołakowscy napisali tekst, moim zdaniem, świetny – rytmiczny i sfabularyzowany, a przy tym celnie oddający atmosferę oryginału, choć bardzo od niego daleki (mój ulubiony fragment: Krew właśnie sczesywałam z włosów, gdy wpadła grupa komandosów;)

Paru moich znajomych, wielbicieli Cave'a, narzeka na przesadę w interpretacji Preis, wytykając jej nadmierną ekspresję czy przejaskrawienia. Spróbujcie jednak posłuchać Przekleństwa bez całego ciężaru pierwowzoru – śledząc jedynie, jak Kinga Preis buduje postać Lottie. Mnie to hipnotyzuje;)

3 komentarze:

  1. To wykonanie jest, moim zdaniem, baaaaardzo odległe od oryginału, ale nic przez to nie traci. Ja dopiero słuchając tej piosenki odkryłam jaki Kinga Preis ma świetny głos.

    OdpowiedzUsuń
  2. Odległe, ale samo w sobie super, prawda?:) Przyznam, że ja też, Dolce vita, przed tą piosenką nie doceniałam możliwości wokalnych Preis. Ot, widziałam ją parę razy w przeglądach piosenki aktorskiej, ale nic mnie jakoś szczególnie nie ruszało.

    A to wykonanie - mmm..:)

    OdpowiedzUsuń

Wyraź swoje zdanie w Kieszeniach.