piątek, 17 czerwca 2011

Z jaką postacią z historii kina się identyfikujesz?


Bez dwóch zdań. Jedyny i niepowtarzalny Cookie Monster, alias Ciasteczkowy Potwór, z jego przenikliwym spojrzeniem, awangardową koordynacją ruchową, nienachalnym uzębieniem... A przede wszystkim – z pasją, która odzywa się we mnie dziś od samego rana i która dodatkowo uaktywniła się przy kawie od Justynki (dziękuję!). Z tego miejsca pozdrawiam wszystkich przedstawicieli jarmuschowej frakcji kawa i papierosy – ja reprezentuję konserwatywny nurt kawa i ciacho.

Tymczasem życzę Wam, żeby ten szary i płaczliwy piątek (nie wiem, jak jest u Was – w Toruniu pochmurnie i deszczowo) minął słodko i błyskawicznie dotarł do brzegu 16-17. A w ramach bonusu – namiar na cukiernię, w której powstają takie babeczki:
To Cupcake Corner Bakery w Krakowie – pisały o niej jakiś czas temu Wysokie Obcasy (skąd pochodzi zdjęcie powyżej), opisując boom babeczkowy, który ogarnął Stany Zjednoczone i pożera podobno cały świat. Artykuł pod nieco przekombinowanym tytułem Uroczoorgazm z babeczką możecie przeczytać tutaj. A dla tych, którzy sami chcieliby spróbować wypieku potwornych babeczek, polecam tutorial z tej strony. Do usłyszenia!
P.S. Cookie Monster jest mi bliski z jeszcze jednego powodu. Zawsze chciałam zjeść ciastko i mieć ciastko!

3 komentarze:

  1. Babeczki w kształcie Ciasteczkowego Potwora nie powstają bynajmniej tylko w jednej cukierni na świecie - to jest standardowy wzór, który CcCB przywiozło z USA (właścicielka jest zagramaniczna).

    Bardzo lubię ich babeczki, ale akurat nie w wersji "cupcake specjalny" - rzadko mówię, że coś jest za słodkie, ale te SĄ. I mówię to jako osoba, która potrafi jeść kajmak łyżką :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. W minioną sobotę raz na zawsze wyleczyłam się z cupcaków. Krakowski Cupcake Corner dorobił się filii przy Brackiej i właśnie tam w końcu udało mi się połączyć mój wolny czas i wolne miejsce w lokalu (nawiasem mówiąc urządzonym w stylu, który jak najbardziej mi odpowiada). Cupcake, które wzięliśmy (bo było nas większe grono) świetnie wyglądały i fatalnie smakowały. Najoględniej rzecz ujmując to śliczne słodkie świństwo. Są tak obrzydliwie słodkie, że po jednym ma się mdłości. Więc dziękuję, pooglądam zza szyki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki za cupcake'owe recenzje, dziewczyny:-) Ja osobiście jeszcze w Cupcake Corner niczego nie próbowałam - to po prostu jedyna cukiernia prowadząca "potworne babeczki", na której adres się natknęłam. Ale mam nadzieję, że kiedy będę w Krakowie, dotrę i tam:-)

    OdpowiedzUsuń

Wyraź swoje zdanie w Kieszeniach.