Film zabawny i lekki, a więc idealnie nadaje się do cyklu przyjemności – tym bardziej, że przyjemności dotyczy całkiem dosłownie. Histeria – romantyczna historia wibratora toczy się pod koniec XIX wieku – w czasach, gdy u wielu kobiet diagnozowano tajemniczą dolegliwość, histerię. Przyczyny choroby nie były dokładnie znane, ale wśród objawów specjaliści wymieniali m.in. pobudliwość macicy... Do gabinetu jednego z takich specjalistów trafia na początku filmu Mortimer (Hugh Dancy), młody lekarz-idealista, który szybko orientuje się, że jego pracodawca to prawdziwa... złota rączka ;-)
Film w reżyserii Tanyi Wexler to sympatyczna komedia, opowiadająca o wynalezieniu wibratora i późniejszej, błyskotliwej karierze tego gadżetu. Wbrew tematyce opartej na seksie, opowieść zupełnie grzeczna. Dla mnie, przyznaję, trochę za bardzo w klimacie komedii romantycznych, ale twórcy filmu tego nie ukrywali, więc nie ma co narzekać ;-) Zdecydowanie przyjemny sposób na odreagowanie codziennych stresów. Zakończę dwoma pamiętnymi cytatami z filmu:
Kobieta jest fizycznie niezdolna do odczuwania przyjemności bez udziału męskiego organu.
oraz
Wyborny pasternak!
Kobieta jest fizycznie niezdolna do odczuwania przyjemności bez udziału męskiego organu.
oraz
Wyborny pasternak!
P.S. I tak od kryminałów przeszliśmy do innych gatunków popularnych, tym razem zupełnie pozbawionych zbrodni!
A czy ktoś z was już romansował z wibratorem?
OdpowiedzUsuńPani na drugim zdjęciu intrygująca...;) Właśnie taki film jest mi teraz potrzebny!
OdpowiedzUsuńPs. Z wibratorem nie romansowałem;)
Powiedzmy sobie szczerze, czy są jeszcze jakieś kobiety które nigdy nie bawiły się wibratorem? Ja ze swojego korzystam praktycznie codziennie :) Każdy ma swoje potrzeby.
OdpowiedzUsuń