czwartek, 24 marca 2011

Herbaciane (i inne) nonsensy

Ostatnio mam wrażenie, że wstaję rano, przychodzę do pracy i nagle porywa mnie tornado – które przerzuca mnie z miejsca na miejsce, wikła w osobliwe zadania, konfrontuje z różnymi ludźmi – i wypluwa wieczorem, nie w pełni świadomą, co się ze mną działo...

Próbuję trzymać się myśli, że to tymczasowe, że za jakiś czas wróci normalne tempo pracy, ale ze spokojem i opanowaniem bywa różnie. Wykorzystuję więc chwilę poczytalności, by napisać dla Was parę słów :-)

Przyjemna jest świadomość, że zaczęła się już wiosna. Krokusy otworzyły oczy, koty wymaszerowały z piwnic, a błękitne niebo obudziło we mnie apetyt na słoneczne podróże. Na przykład... takim samochodem!
Zdecydowanie marzy mi się jakaś weekendowa wycieczka... A póki co, wracam do pracy (kolejnej) i kawy (tym bardziej kolejnej).

P.S. Przy okazji przypomniała mi się historia, usłyszana dziś od kolegi z pracy. W jego poprzedniej firmie wszyscy narzekali na kiepską herbatę. Parzyli różne gatunki, kombinowali, ale za nic w świecie nie mogli się pozbyć przedziwnego posmaku... Zagadka została rozwiązana, gdy przyłapano jednego z pracowników, na... podgrzewaniu parówek w czajniku :-)

P.S.2 W ramach suplementu – czcionka dla zapracowanych! Obrazek pochodzi stąd, a podsunęła mi go Kasia K. – autorka Najbardziej Uskrzydlającego Komentarza w Kieszeniach ;-)


9 komentarzy:

  1. Oj, znam to uczucie. Mnie też coś porywa i wypluwa wieczorna porą. Niezła historia z tymi parówkami, to mi przypomina jak biurowa koleżanka narzekała na klawiaturę, że badziew, że co to za firma, że nic tu nie działa. W końcu kolega jej rozmontował klawiaturę i.. ogólna konsternacja, bo wyciągnął plasterek salami..

    OdpowiedzUsuń
  2. o matko! chcę takim! do ślubu na ten przykład :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja już myślałem, że Kasia sama wpadła na pomysł tej jakże pobudzającej grafiki.

    Osobiście proponuję zrobić sobie parę dni wolnego lub rozpoczać wykonywać jakąś bardzo mało wymagającą pracę.

    Te wieczka tutaj, te wieczka tam, te wieczka tutaj... Następna dostawa jutro.

    OdpowiedzUsuń
  4. O fuuj, okropne z tymi parówkami. Ble, jaka ta herbata musiała być wstrętna.
    A samochód genialny!

    OdpowiedzUsuń
  5. Iwono, życzę w takim razie jak najwięcej przebłysków spokoju i świadomości w czasie, gdy przeżuwa nas praca;-)

    Pomylone gary, uwielbiam Twój nick!

    Monmar, to nie ta Kasia, o której myślisz:-) A pomysł z wieczkami rozważę.

    Besame, prawda? (i jedno, i drugie;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Są herbaty z posmakiem wędzonki ^^
    Dla koneserów ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Puk, puk! Czekamy na następną notkę:)

    OdpowiedzUsuń
  8. parówki w czajniku....!!! orzesz

    OdpowiedzUsuń
  9. Aaa, Post Scriptum mnie rozwalił! I widzę, że nie tylko mnie:D

    OdpowiedzUsuń

Wyraź swoje zdanie w Kieszeniach.