Oto, co dzieje się z wełną, gdy trafi w ręce holenderskiej projektantki tkanin, Nanny van Blaaderen.
Piękne zdjęcia, piękne faktury i... piękny dekolt sukienki z drugiego zdjęcia ;-) Bardzo mi się podoba zabawa splotami wełny i warkoczami modelki. A że od rana boli mnie ząb, podświadomie wyszukuję zdjęć, które kojarzą się z czymś miękkim, przytulnym i kojącym...
Ach, zapomniałabym – więcej o Nannie możecie poczytać na jej stronie. Spokojnego wieczoru!
Ach, zapomniałabym – więcej o Nannie możecie poczytać na jej stronie. Spokojnego wieczoru!
Mmm, takie sploty przydałyby mi się w ten ponury, lipcowy dzień :-)
OdpowiedzUsuńWow, wygląda super! To jest wełna? Przypomina bardziej liny okrętowe ;-)
OdpowiedzUsuńJa mam takie pytanie odnosnie warkocza na 3 zdjeciu. Szukalam troche w internecie, ale nigdzie nie moge znalezc informacji jak go zrobic. Moze mi ktos pomoze? Mam krecone wlosy i ciezko mi cos fajnego stworzyc na glowie, jednak warkocz bardzo mnie zauroczyl :) Autorka bloga moze cos wie na ten temat? Z gory dziekuje :)
OdpowiedzUsuńAnonimowy, ja niestety nie pomogę, bo własne warkoczowe zasoby miałam zawsze skromne (w rezultacie zamiast grubego splotu, nosiłam cieniutki sznureczek) - ale nagłaśniam prośbę :-) Czytelnicy o pięknych włosach lub pasji fryzjerskiej - pomożecie? :-)
OdpowiedzUsuńDziekuje bardzo, ale poradzilam sobie sama i nawet juz mialam na glowie :) Dla zainteresowanych jest to warkocz holenderski i robi sie go tak jak dobierany tylko wlosy zamiast brac z gory do dolu, bierzemy z dolu do gory :)pozdrawiam. Curly
OdpowiedzUsuńCurly, cieszę się, że rozgryzłaś zagadkę - ciekawe, że warkocz nazywa się "holenderski" :-)
OdpowiedzUsuńtak wiec nie bez powodu tytul posta to "Splatajacy holender" :) Curly
OdpowiedzUsuń