poniedziałek, 27 lutego 2012

Olycksfageln

Za mną błyskawiczna lektura Ofiary losu powieści Camilli Läckberg (czwartej części sagi, która zaczęła się od Księżniczki z lodu, a dalej objęła Kaznodzieję, Kamieniarza, a po Ofierze jeszcze trzy tomy).

Akcja rozgrywa się w znanym gronie główni bohaterowie to pisarka Erika i jej partner, Patrik. Ten ostatni, detektyw policji w prowincjonalnym szwedzkim miasteczku, staje wobec zagadki morderstwa bohaterki reality show i upozorowanego wypadku samochodowego. Znów, podobnie jak w Kamieniarzu, pojawiają się tajemnicze dygresje z przeszłości tym razem są to wspomnienia chłopca, wychowywanego z siostrą w całkowitym odosobnieniu (co, ze względu na przekonanie o zagrożeniach płynących z zewnętrznego świata, przypomniało mi ten film).
Książki Läckberg reklamowane są zwykle jako  „więcej niż kryminały" świetne powieści obyczajowe, o dobrze nakreślonym tle społecznym. Czytelnicy Kieszeni wiedzą, że mnie poza wątkiem śledczym Lackberg nudzi po dwóch pierwszych książkach, trzecia utwierdziła mnie w przekonaniu, że dialogi "obyczajowe" bohaterów (rozmowy Eriki z siostrą, jej planowanie ślubu z Patrikiem itp.) można bez żalu omijać. Moim zdaniem pisarka nie potrafi budować pełnokrwistych postaci, jej bohaterowie są albo bardzo do siebie podobni, albo narysowani grubą krechą dlatego ich rozmowy i przekomarzania po prostu omiatałam wzrokiem.

Zupełnie inaczej wygląda sprawa zagadki kryminalnej. W tym temacie mam wobec Läckberg sporo uznania – lubię jej zapętlone, zakorzenione w przeszłości intrygi, z przyjemnością daję się wciągnąć atmosferze zagrożenia, niecierpliwie próbuję odgadnąć tożsamość mordercy. Ostatnie 150 stron czytałam więc regulaminowo, bez skrótów, za to z wypiekami na twarzy.

Dziękuję Magdzie i Pawłowi za pożyczenie książki i oczywiście czyham na Bękarta!

* W tytule nad "a" jeszcze małe kółeczko.

3 komentarze:

  1. nie wiem o co chodzi w ostatnim zdaniu, ale Mili nie pozyczymy...

    OdpowiedzUsuń
  2. Magda, widzisz i nie grzmisz! ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo lubię kryminały Lackberg - odstresowują mnie, pozwalają bez reszty pogrążyć się w lekturze, zapomnieć o codziennych kłopotach. Ale masz rację, przy niektórych dialogach (nie tylko w tej książce, również w kolejnych częściach) śmiałam się jak norka:))

    OdpowiedzUsuń

Wyraź swoje zdanie w Kieszeniach.