W ramach drugiego odcinka książkowych wspomnień z urlopu, prezentuję Wam Kamieniarza Camilli Läckberg. To znów kryminał i znów – szwedzkiego pióra.
O Księżniczce z lodu Lackberg pisałam w maju – przedstawiając ją jako wciągającą historię kryminalną z niezbyt przekonującymi wątkami pobocznymi. W przypadku Kamieniarza moje wrażenia są podobne – sama zagadka mnie bardzo zaciekawiła, z niecierpliwością wertowałam kartki, chcąc poznać rozwiązanie – ale reszta budziła czasem znużenie i irytację. Znów postaci wydały mi się albo przerysowane, albo nijakie (zwłaszcza Patrik i jego przyjaciel z komisariatu, Martin – oprócz imienia doprawdy trudno wskazać między nimi jakiekolwiek różnice), znów brakowało wnikliwości w przedstawianiu motywacji bohaterów, znów ich codzienne problemy trąciły banałem.
Niemniej, poznawanie kolejnych faktów niezbędnych do rozwiązania tajemnicy było przyjemnością i myślę, że w wolnej chwili sięgnę po kolejny tom serii Läckberg. W przypadku Kamieniarza wiodącym problemem fabularnym jest wychowanie, złożone relacje rodzic – dziecko i skala, w jakiej doświadczenia z dzieciństwa determinują naszą przyszłość. Z różnym nasileniem i w różnych odsłonach (od tematu codziennych problemów z niemowlęciem, poprzez klasyczne spory międzypokoleniowe, po kwestię swoistego dziedziczenia zła) temat ten pobrzmiewa we wszystkich wątkach powieści.
Jeszcze jedna uwaga – Kamieniarz stanowi trzecią część cyklu Läckberg. Przed nim w kolejce jest Kaznodzieja, którego nie miałam okazji przeczytać, ale brak chronologii w lekturze zupełnie nie przeszkadza. Każda powieść to oddzielna historia kryminalna, w której jedynie sceneria (miasteczko Fjällbacka) i para protagonistów (Erika i Patrik) pozostają bez zmian. A skoro nie udało mi się przywiązać do bohaterów, tym bardziej nie przeszkadzała mi luka w ich życiorysie ;-)
P.S. Na zakończenie – aby uczynić zadość zakłóceniom chronologii – zajawka fabuły Kamieniarza. Tym razem przedmiotem śledztwa policji we Fjällbacka staje się zabójstwo dziecka – kilkuletniej dziewczynki. Jej ciało zostaje wyłowione z morza, lecz sekcja zwłok szybko wykazuje, że w płucach dziewczynki znajdują się słodka woda i mydło. A także... trochę popiołu. Drastyczne znalezisko prowadzi śledczych do uważnego przyjrzenia się mieszkańcom miasteczka... Równolegle poznajemy historię sprzed lat – sięgającą początków XX wieku – której przebieg, jak się domyślacie, w pewnym momencie skrzyżuje się z głównym wątkiem. Życzę miłej dedukcji!
O Księżniczce z lodu Lackberg pisałam w maju – przedstawiając ją jako wciągającą historię kryminalną z niezbyt przekonującymi wątkami pobocznymi. W przypadku Kamieniarza moje wrażenia są podobne – sama zagadka mnie bardzo zaciekawiła, z niecierpliwością wertowałam kartki, chcąc poznać rozwiązanie – ale reszta budziła czasem znużenie i irytację. Znów postaci wydały mi się albo przerysowane, albo nijakie (zwłaszcza Patrik i jego przyjaciel z komisariatu, Martin – oprócz imienia doprawdy trudno wskazać między nimi jakiekolwiek różnice), znów brakowało wnikliwości w przedstawianiu motywacji bohaterów, znów ich codzienne problemy trąciły banałem.
Niemniej, poznawanie kolejnych faktów niezbędnych do rozwiązania tajemnicy było przyjemnością i myślę, że w wolnej chwili sięgnę po kolejny tom serii Läckberg. W przypadku Kamieniarza wiodącym problemem fabularnym jest wychowanie, złożone relacje rodzic – dziecko i skala, w jakiej doświadczenia z dzieciństwa determinują naszą przyszłość. Z różnym nasileniem i w różnych odsłonach (od tematu codziennych problemów z niemowlęciem, poprzez klasyczne spory międzypokoleniowe, po kwestię swoistego dziedziczenia zła) temat ten pobrzmiewa we wszystkich wątkach powieści.
Jeszcze jedna uwaga – Kamieniarz stanowi trzecią część cyklu Läckberg. Przed nim w kolejce jest Kaznodzieja, którego nie miałam okazji przeczytać, ale brak chronologii w lekturze zupełnie nie przeszkadza. Każda powieść to oddzielna historia kryminalna, w której jedynie sceneria (miasteczko Fjällbacka) i para protagonistów (Erika i Patrik) pozostają bez zmian. A skoro nie udało mi się przywiązać do bohaterów, tym bardziej nie przeszkadzała mi luka w ich życiorysie ;-)
P.S. Na zakończenie – aby uczynić zadość zakłóceniom chronologii – zajawka fabuły Kamieniarza. Tym razem przedmiotem śledztwa policji we Fjällbacka staje się zabójstwo dziecka – kilkuletniej dziewczynki. Jej ciało zostaje wyłowione z morza, lecz sekcja zwłok szybko wykazuje, że w płucach dziewczynki znajdują się słodka woda i mydło. A także... trochę popiołu. Drastyczne znalezisko prowadzi śledczych do uważnego przyjrzenia się mieszkańcom miasteczka... Równolegle poznajemy historię sprzed lat – sięgającą początków XX wieku – której przebieg, jak się domyślacie, w pewnym momencie skrzyżuje się z głównym wątkiem. Życzę miłej dedukcji!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wyraź swoje zdanie w Kieszeniach.