Weekendowe odkrycie – domek w głębokiej Rosji, ozdobiony mozaiką z... nakrętek po napojach. Każdy element został przybity własnoręcznie przez właścicielkę, panią Olgę. Niezwykłe, prawda? Więcej zdjęć (również z motywami zwierzęcymi) możecie zobaczyć tutaj.
A mnie od razu przypomniało się liczenie nakrętek przy okazji jednej z promocji w pracy... Te nie były tak inspirujące ;-)
P.S. W czeluściach Kieszeni mam wiele niedokończonych notek. Dziś trafiłam na jedną tajemniczą. Tytuł: zdzichtex, treść: zdzichtex. Pamiętacie, o co mogło mi chodzić?
Świetny pomysł z tymi nakrętkami. I taki piękny domek! Co do Zdzichtex'a to niestety nie mam pojęcia o co chodziło:-( pozdrawiam i życzę leniwego weekendu
OdpowiedzUsuńJak z bajki :-) Świetny efekt, chociaż jak przeczytałam początek, to sądziłam, że będzie to raczej podobne do domów ozdobionych resztkami luster i talerzy...
OdpowiedzUsuńSłowiańska fantazja! :D
OdpowiedzUsuńNawet numer domu jest z nakrętek :-) Gdzie Ty wyszperujesz takie rzeczy? :-) Cudo!
OdpowiedzUsuńwidziałam już kiedyś te zdjęcia, ale niezmiennie zachwycają!
OdpowiedzUsuńzdzichtex? - tekst o Zdzichu? :D
Widziałam kiedyś te zdjęcia na facebooku, świetny domek :) !
OdpowiedzUsuńZdzichtex - może chciałaś napisać notkę o polskiej tendencji nadawania firmom nazw z końcówką ex (w szczególności łączenia imion z tą końcówką) i Zdzichtex miał być przykładem? (Swoją drogą ciekawe skąd ta tendencja - z czasów kiedy szczytem luksusu był Pewex, więc dla upodobnienia dawało się -ex i u siebie?)
Sztuka recyklingu :)
OdpowiedzUsuńShutoku, wszechświat mnie prowadzi ;-)
OdpowiedzUsuńMaryna, myślę, że ze zdzichtexem trafiłaś w punkt!
Chodziło Ci o Szwagropol, bez dwóch zdań.
OdpowiedzUsuńSzwagropol, poezja! Magda, dzięki za przypomnienie :-)
OdpowiedzUsuń