Tym razem nadawanie z festiwalu Dwa Brzegi w Kazimierzu Dolnym zaczynam już teraz, w czasie jego trwania. Bo wprawdzie Kazimierz już opuściliśmy i od ostatnich seansów dzieli mnie 29-godzinna podróż samochodowa (tak, tak... piszę do Was z Czarnogóry!), to kilka tytułów wciąż chodzi mi po głowie.
A i sam festiwal jeszcze trwa - do niedzieli możecie wpaść na projekcję. Relacje z wcześniejszych edycji Dwóch Brzegów, który od czterech lat są stałym punktem naszych z R. wakacji, możecie zobaczyć pod etykietką kazimierz. Tymczasem kino!
Koneser, reż. G. Tornatore, Włochy 2013
Intrygujący film, który tylko na pozór opowiada o trywialnej fascynacji dojrzałego mężczyzny młodą kobietą. Warto poznać jego drugie dno - tym bardziej, że Koneser lada moment wchodzi do polskich kin!
Reżyserem filmu jest Giuseppe Tornatore, twórca m.in. uroczo sentymentalnego Cinema Paradiso. Koneser poniekąd też oddaje hołd historii kina - jest wysmakowany wizualnie, zachwyca kompozycją kadrów. Na długo zapamiętam np. scenę, w której bohater (Geoffrey Rush), siedzi w minimalistycznej, sterylnie białej kuchni, a jedyną plamą koloru jest obraz, który mężczyzna dopiero co kupił na aukcji. Albo ujęcie garderoby wypełnionej w całości tylko rękawiczkami - takiego kadru nie powstydziłby się Seks w wielkim mieście! Warstwa wizualna filmu jest zresztą istotna, bo Oldman to nie tylko esteta, ale i niecierpliwy pedant, który na powitanie podaje dłoń w rękawiczce, a korzystając z czyjegoś telefonu, chwyta go... przez folię.
Dlaczego piszę o filmie od końca, zaczynając od kwestii scenograficznych? Aby nie zdradzić Wam zbyt wiele z fabuły, bo tę dobrze poznać samodzielnie... Dodatkowej przyjemności dostarcza para ekranowych protagonistów - Geoffrey Rush i Donald Sutherland - w roli przyjaciół i współpracowników przy pewnych branżowych przekrętach. Miód!
Na zakończenie - po seansie mam jedną wątpliwość: czy scenariusz, choć misterny, nie posiada jednak dziur i błędów w rozmieszczeniu akcentów? Czy to po prostu ja dałam się zwieść i aby zrekonstruować całą historię, musiałam podyskutować z przyjaciółmi? Jestem ciekawa Waszych opinii!
Osochozi?
Virgil Oldman, ok. 60-letni koneser sztuki i znawca antyków (Geoffrey Rush), cieszy się renomą na rynku kolekcjonerów. Prowadzi firmę, która zajmuje się wyceną zabytkowych obrazów i mebli, osobiście angażując się tylko w poważne zlecenia. Pewnego dnia bohater otrzymuje telefon od tajemniczej kobiety. Mężczyzna jest poirytowany jej nonszalancją, ale zagadkowa sytuacja klientki bardzo go intryguje...
Festen, reż. T. Vinterberg, Dania - Szwecja 1998
Film, dzięki któremu wybaczyłam Skandynawii całą Dogmę ;) Zrealizowany w 1988 roku obraz Thomasa Vintenberga przynosi przejmujący obraz rodziny, która zostaje skonfrontowana z bolesną tajemnicą. Festen to trochę szwedzkie Wesele Smarzowskiego - utrzymane w innej tonacji, oparte na odmiennej historii, ale równie demaskatorskie i przenikliwe. Tu także rodzinna uroczystość zostaje zgrabnie wykorzystana do przedstawienia problemów społecznych i relacji między ludźmi.Trafia w serce!
A dlaczego "wybaczam" Dogmę? Bo filmy z jej nurtu, oprócz naturalnej rejestracji dźwięku i szorstkich ujęć, cechuje jednak często pretensjonalność. A Festen, mimo tematyki ciężkiego kalibru, zachowuje lekkość opowieści, nie udaje, nie odwołuje się do banałów - snuje po prostu dobrą historię.
Osochozi?
Grupa braci i sióstr spotyka się przy okazji 60. urodzin ojca. Podniosły charakter ceremonii zakłóca nagłe wyznanie jednego z synów, Christiana. Niechciany sekret uderza nie tylko w jubilata, ale i w sztywne, rodowe rytuały, zwyczajową kurtuazję, uświęcone tradycją uprzedzenia, a wreszcie - w wygodne pragnienie, by wszystko zostało tak, jak jest...
Wkrótce w Kieszeniach kolejne porcje wrażeń - będą recenzje filmowe (m.in. z najnowszego filmu reżysera Festen), wspomnienia ze spotkań z artystami w Kazimierzu, wreszcie - ślady wojaży po byłej Jugosławii!
Fajnie, nie spodziewalem się niczego w czasie Twojego urlopu! Na "Konesera" narobiłaś mi smaku :)
OdpowiedzUsuńoj, jak bym chciała jechać do Kaziemierza... nigdy nie byłam.
OdpowiedzUsuńAldio arcadio, warto pojechać. Ja polecam zwłaszcza na przełomie lipca i sierpnia, ale krążą pogłoski, że i poza festiwalem Kazimierz ma swoje uroki ;)
UsuńOwszem, "Koneser" może być ciekawy :)
OdpowiedzUsuńNa Koneseru byliśmy wczoraj z małżonką w kinie. Owszem, ujdzie, ale przy Dżango Kłentina Tarantino, to normalnie nie ma szans. No i w sumie, to nie mamy pewności, jak się ta historia skończyła, ale co tam, bywało gorzej. Pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńAnonimowy, hmm, jak się skończyła... Masz na myśli rozwiązanie zagadki czy ostatnie wydarzenia z życia głównego bohatera (czyli to, co działo się i później, po rozwiązaniu zagadki)? Bo chętnie bym Ci przedstawiła swoją interpretację, ale nie chcę serwować spoilerów na marne :)
UsuńFajnie dobrałaś zdjęcia - dwóch panów w garniturach :)
OdpowiedzUsuń