poniedziałek, 24 maja 2010

Tańczą moje uszy ;-)

Pod poprzednią notką Anonimowy-nie-do-końca-anonimowy zamieścił link, który całkowicie zmienił mój wczorajszy nastrój ;-) Postanowiłam podzielić się z Wami tym odkryciem – dla dodania energii sennemu, wtorkowemu porankowi.



Czyż to nie najlepszy manifest przeciw samotności?;-) Piosenkę dedykuję Szlomie, bo wiem, że jest wrażliwy na niecodzienne zjawiska muzyczne.

5 komentarzy:

  1. dla mnie to jest straszne.
    to wręcz parodia ewangelizacji, co ten biskup robi.

    OdpowiedzUsuń
  2. To ja zaproponowałbym (z myślą o Tobie ;)) wersję bardziej rozbudowaną i powymieniałbym jeszcze kilka tańczących członków :P Za dedykację dziękuję, cholernie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Veronico, mnie ta piosenka rozbawiła swoją niedorzecznością :-)

    Szloma, uważaj, żebym też nie zaczęła rozwijać wersji z udziałem Twoich członków;-)
    A w ogóle to cała przyjemność...:-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Och mamma mia; c'est gut. Tyyyle słońca, tyle radości :) Jestem dowrażliwiona po koniuszki palców :D

    OdpowiedzUsuń

Wyraź swoje zdanie w Kieszeniach.