wtorek, 21 czerwca 2011

Chrabąszcz, żuk czy biedronka?

Ponieważ, jak się dowiedziałam, 22 czerwca to Światowy Dzień Garbusa, przedstawiam parę pomysłów inspirowanych legendarnym VW Beetle. Znamy już jeden motyw ze świata reklamy – a tym razem mebel, z którego reklamy (telewizyjne) można oglądać ;-)
Sofa wzorowana na designie garbusa dostępna jest również w słonecznym żółtym kolorze. Uwaga – światła podobno naprawdę się zapalają! Sofę możecie zaparkować w swoim salonie za jedyne 1,649 funtów.

A
oto kolejne garbate inspiracje – od ażurów, poprzez gondole i pluszowe karoserię, aż po garbate jin-jang.








Jeszcze więcej wariacji nt. tradycyjnego garbusa możecie zobaczyć w tym zestawieniu (1, 2, 3) – pochodzą z niego powyższe ilustracje. A tymczasem – wszystkiego najlepszego, drogi Beetle!

P.S. Przeglądając w sieci zdjęcia VW Beetle, natknęłam się na rozmaite określenia poczciwego garbusa – np. chrabąszcz czy żuk. Rozumiem bezpośrednie tłumaczenie (choć żuk kojarzy mi się z innym autem :-), niemniej zaczęłam zastanawiać się, jakie potoczne nazwy garbusa funkcjonują w innych krajach. Wiem, że we Francji auto nazywane jest biedronką (wpiszcie w googla np. coccinelle auto :-), ale może znacie jakieś inne wersje językowe?

9 komentarzy:

  1. Wiem, że Citroen 2CV w Niemczech zwie się potocznie kaczką (die Ente) - a co do Garbusa, to kiedyś znalazłam listę zwyczajowych nazw w hiszpańskiej Wiki: http://es.wikipedia.org/wiki/Volkswagen_Sed%C3%A1n
    Najbardziej podoba mi się boliwijska - karaluch :-D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale super ta sofa!

    A Garbusów podobnych do tego:
    http://farm1.static.flickr.com/141/401727688_b84568304c_o.jpg
    widziałam w Warszawie kilka przy różnych kwiaciarniach - albo kwiatki rosły tak jak tu, pod maską, albo Garbusy były przerobione na cabrio i kwiatki rosły w środku.

    Włosi też mówią chrabąszcz (dokładniej chrabąszcz majowy - maggiolino).

    Garbus to jeden z moich ulubionych samochodów, zaraz obok starego fiata 500 i cadillaców z lat 50 i 60 :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Trafiłam na tego bloga dzięki Latającej Pyzie, którą zainspirował Twój pomysł spisywanych przyjemności... i wciągnęło mnie bez reszty! Kieszenie to barwne i ciekawe miejsce na wielkiej blogowej mapie. Będę wracać:-)

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo lubię garbusy;) a zdjęcia naprawdę zabawne.
    Pozdrawiam,
    chiara76

    OdpowiedzUsuń
  5. Już widzę minę moich sąsiadów, gdybym zajechała pod dom tym ostatnim :p Pozdrawiam, Monika

    OdpowiedzUsuń
  6. MySelf, dzięki za wieści. Boliwijski karaluch rzeczywiście oryginalny (swoją drogą, ciekawe, że wśród pseudonimów VW Beetle dominują wątki owadzie;-)

    Besame, ewidentnie gusta samochodowe mamy zbliżone. A ta sofa, zdaje mi się, pasowałaby do pewnego zbłąkanego kredensu..;-)

    W., bardzo mi miło!

    Chiaro, cieszę się, że udało mi się wywołać Twój uśmiech - i również przesyłam uśmiech:-)

    Moniko, o Twoim aucie krążyłyby SŁUCHY w całej okolicy..;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Garbus-królik świetny! Ciekawe, czy takiego trzeba... szczotkować?;-))

    OdpowiedzUsuń
  8. Trafiłam tutaj przypadkiem - poszukując inspiracji do kolejnego projektu - Garbus - ręcznie robiony.

    świetny wpis! faktycznie my właściciele garbatych pojazdów co roku świętujemy ;)

    Super zdjęcia - przyznaję jako właścicielka Garbusa i wielka fanka tych pojazdów - niektórych nie widziałam np. zdjęcia garbusa Myszki - ktoś miał dużą wyobraźnię i świetny pomysł!

    Mój Garbus ma ksywkę "Gwiazdka" i śmiga po dolnośląskich drogach.

    PozdraVWiam serdecznie,
    Karolcia

    OdpowiedzUsuń
  9. Karolciu, miło mi, że zajrzałaś! Zaintrygowała mnie nazwa projektu "Garbus - ręcznie robiony" - powiesz (pokażesz) coś więcej? :)

    OdpowiedzUsuń

Wyraź swoje zdanie w Kieszeniach.