wtorek, 12 lipca 2011

Płomienne wspomnienia

R. znów wyfrunął na krótko do Barcelony (i – dając upust telepatii – zadzwonił do mnie minutę temu, gdy tylko napisałam to zdanie). Znów jest zachwycony – powtarza, że jest przepięknie! A musicie wiedzieć, że R. nie należy do ludzi, którzy często używają tego określenia. W zasadzie użył go może drugi raz w życiu. Uwzględniając powtórzenie.

Ja tymczasem wspominam pamiątki, które dotarły do mnie w styczniu... Ciastka w płomiennie czerwonej puszce (z moją wierpodobizną, a jakże!), przewodnik po Barcelonie z pięknymi zdjęciami oraz trzy porcje trunku do wspólnej konsumpcji.
Aaach, chciałoby się tam być... Dla odstraszenia samotności wybiorę się chyba do toruńskiej wersji stolicy Hiszpanii – tuż przy dworcu PKS!

6 komentarzy:

  1. Estrella jest pyszna. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahahah, Bar Celona rządzi!!!:-D

    OdpowiedzUsuń
  3. Piotr, prawda?:-)

    Anonimowy, a jakże!

    OdpowiedzUsuń
  4. Mieszkam w Toruniu, ale istnienia baru o tak genialnej nazwie nie byłam świadoma. Warto tam coś zjeść???

    OdpowiedzUsuń
  5. Motywuj Sie, prawdę mówiąc, nie wiem - nie weszłam do środka, jedynie nazwa mnie zachwyciła :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. U mnie w mieście był Bar Bados :-D

    OdpowiedzUsuń

Wyraź swoje zdanie w Kieszeniach.