poniedziałek, 30 listopada 2009

Czołówki, czyli chylę czoła

Bardzo lubię, kiedy czołówki filmów stanowią coś więcej, niż tylko plansze informacyjne. Kiedy są starannie skomponowane, zaprojektowane tak, że każdy ich kadr stanowi oddzielny, atrakcyjny obraz – albo kiedy układają się w animacje nawiązujące do fabuły filmu. Zdarza się, że zamiast rozległego wprowadzenia z pełnym tytułem, listą dialogową i muzyką, na chwilę rozbłyskuje tylko tytuł – nawet słabo widoczny, ledwie czytelny – i to też stanowi lepsze rozwiązanie, niż banalna seria nazwisk. Mój sentyment budzą – z oczywistych względów;) – napisy początkowe i końcowe z filmów Woody'ego Allena, w których teksty są zawsze białe, pisane od lat tą samą czcionką, wyświetlane na czarnym tle w akompaniamencie jazzowej muzyki. Nie ma tam fajerwerków kolorów czy zaskakujących animacji – a jednak całość zapada w pamięć i funkcjonuje jako znak rozpoznawczy Allena.

Najkrócej rzecz ujmując – lubię, kiedy czołówka nie jest przypadkowa, lecz stanowi pełnoprawny element filmu. Przecież, w tej czy innej postaci, pojawić się musi – dlaczego więc nie wykorzystać jej w twórczy sposób?
Parę lat temu urzekł mnie początek filmu Dziękujemy za palenie – idealnie odpowiadający tematyce działalności koncernów tytoniowych:




A znacznie wcześniej – lista dialogowa Hydrozagadki;) Jednak szczególną rolę w nowatorskim podejściu do napisów początkowych i końcowych odegrał Saul Bass – amerykański grafik i autor animacji.

Jego kariera rozpoczęła się dzięki czołówce do filmu The Man with the Golden Arm Otto Premingera (Złotoręki, 1955, do zobaczenia tutaj), a tempa nabrała dzięki współpracy z Alfredem Hitchcockiem i Martinem Scorsese. Sekwencje filmowe Bassa – jak i jego plakaty filmowe – niezmiennie budzą mój zachwyt. I mimo, że mają po kilkadziesiąt lat, nie przestają inspirować – np. twórców plakatu do Tajne przez poufne braci Coen.

Tutaj pamiętna czołówka z Zawrotu głowy, obok świetne intro do The Human Factor Otto Presingera, a poniżej – początek hitchockowskiego Północ – północny zachód:





Następnie – czołówka Ocean's eleven (tj. pierwowzoru Lewisa Milestone'a z 1960 r.) przygotowana przez Bassa:





Jako ciekawostka – gwiezdna wariacja na temat stylu Bassa;)

A na zakończenie – ilustracje artysty do książeczki Henri's walk to Paris wydanej w latach 60. Czyż nie urocze?:)


P.S. Tak, wiem – to był długi i pstrokaty post;)


2 komentarze:

  1. Rzeczywiście urocze te ilustracje:) Szczególnie te buty, które w tak prosty sposób przekazują sedno:)

    OdpowiedzUsuń

Wyraź swoje zdanie w Kieszeniach.