piątek, 19 lutego 2010

Świat Matterialny

Nieraz już wspominałam, że lubię dawne ilustracje Tadeusza Wilkonia, że z radością wracam do wspomnień z dziecięcych bajek, a blogi, na które zaglądam, dowodzą mojej słabości do staroświeckich grafik książkowych (np. Tralaloskop – ogromna szkoda, że już nie aktualizowany).

Dlatego mój uśmiech wywołały prace malowane przez Matte Stephensa, 34-letniego amerykańskiego ilustratora. Dużo w nich parków, malowniczych ulic czy barwnych kamieniczek – a także zwierząt tak pogodnych, jak w książeczce dla dzieci Paula Bassa;) Dodatkowo wszystkie obrazy utrzymane są w jesiennej, zgaszonej kolorystyce – idealnie dopasowanej do moich sentymentów:)

Zabawne są też podpisy pod niektórymi pracami – na przykład: Edwin and Rosemary upon arriving at Yosemite for their honeymoon were lucky enough to spot a rare green friendly soft tooth bear, 1927:) A oto ów przyjazny, zielony niedźwiedź, którego tylko szczęściarze spotykają na swojej drodze!


Albo Lord Admirał, który marzył, by po Wielkiej Wojnie zostać kwiaciarzem;) Albo kawiarnia odkryta na Mount Evereście, albo niedźwiedź z przedmieść czy głodny acz przyjazny lew Augustus... Przejrzyjcie i poczytajcie;)

Szeroki wybór prac artysty znajdziecie w jego sklepie na etsy oraz blogu. A na zakończenie – polski akcent w twórczości Stephensa, czyli Pologne bird:


1 komentarz:

  1. O, ten ptaszek to tak po szlachecku się w piórka stroi! ;) No urocze, no cudne (zwłaszcza zielony "niedźwiedź bardzo zły")... ale i łowickie koguty rwą me serce zachwytem ;)

    OdpowiedzUsuń

Wyraź swoje zdanie w Kieszeniach.