Ponieważ oboje z R. przechodzimy ostatnio bardzo pracowity okres (on z początkiem roku zaczął nową pracę, która bardzo go absorbuje, ja – nowy rozdział w swojej oraz parę przedsięwzięć poza nią), mamy niewiele czasu dla siebie. Tydzień temu postanowiliśmy więc, że wykorzystamy na relaks we dwoje przedwalentynkową niedzielę!
Dziś po śniadaniu wyjęliśmy z szuflady kilka zdjęć, flamastry, nożyczki i stos kolorowych gazet... i zabraliśmy się do rękodzieła!:-)
Zabawa polegała na tym: wybieramy jedno z ulubionych wspomnień i przelewamy je na papier, posługując się wycinkami z gazet, które pomogą nam oddać atmosferę danego miejsca czy danej chwili. Wycinamy, wyklejamy, rysujemy, dopisujemy coś na marginesie... Robimy wszystko, co potrzebne, by przywołać wybrany moment lub szczególne wrażenie.
Ostatecznie ja zrobiłam jeden kolaż – bardzo zatłoczony, R. – trzy, bardziej luźne. Fragment mojego ulubionego poniżej (warto, byście wiedzieli, że R. nie znosi pomidorów ;-)
Bardzo polecam ten sposób spędzania czasu. Relaksuje, bawi i naprawdę nie wymaga szczególnych umiejętności. Jeśli obawiacie się braku pomysłów – dajcie się poprowadzić zdjęciom, własnym wspomnieniom czy tekstom z gazet :-)
A po zakończeniu wycinanek i uprzątnięciu stołu... truskawki! Pierwsze w tym roku. Oczywiście, że pachną i smakują inaczej, niż te latem – ale i tak fantastycznie jest delektować się nimi w lutym. Jak mawia jeden pan z mojego szkolenia, czasem lepiej być pierwszym niż lepszym ;-) Do usłyszenia!
Co jest z tymi facetami, mój ostatni też nie lubił pomidorów. Jak tak można :) ?
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie Wam wyszedł ten kolaż. Najbardziej mi się podobają żony, które mogą niezauważalnie wtopić się w wystrój wnętrza.
A to byłby chyba u Was trafiony walentynkowy prezent dla drugiej połówki ;) :
http://glamstore.com.pl/Mietoacutewki_quotUmozliwiajacequot-3663.html
Mój też nie lubi pomidorów :D Tzn. lubi je ale często choruje z powodu łupki a jest za leniwy, żeby pomidory sparzyć i obrać!
OdpowiedzUsuńA R. ogólnie lubi takie manualne zabawy (jakkolwiek by to brzmiało)? Bo nie wiem, czy mojego bym namówiła, skoro on twierdzi, że nawet pisać zgrabnie nie potrafi :D
Co do pomidorów - no proszę, nie wiedziałam, że to tak powszechne zjawisko! :-) Besame, najwięcej zabawy mieliśmy właśnie z tymi tekstami wyrwanymi z kontekstu ;-) A miętówki świetne, zwłaszcza że mam słabość do puszek wszelakich.
OdpowiedzUsuńZazu, no właśnie R. zupełnie nie ma ciągot w tym kierunku (musiałam go nieco ponamawiać, nie ukrywam;-), ale bawił się dobrze, wycinki wprost fruwały;-), no i zachęciła go wizja rzucenia okiem na taki kolaż za 10 lat. Spróbuj, może Twój W. złapie bakcyla? Pilnuj tylko, żebyście w trakcie zabawy nie podglądali swoich wycinanek, niespodzianka jest najfajniejsza:-)
P.S. Dziewczyny, czy poznajecie z jakiego katalogu jest "Celebrate" w moim fragmencie z żoną?;-)
OdpowiedzUsuńTwój to ten szary, tak? Bardzo fajny, pomysł z żonami rewelacja:)
OdpowiedzUsuńCzcionka Bravissimo! :D
OdpowiedzUsuńBardzo fajny, pomysł, chociaż ja bym się bała raczej swojego charakteru pisma, mój mąż musi przepisywać listę zakupów jak mu przygotuję i to ja muszę ją odczytać i sama mam czasem problem:)
OdpowiedzUsuńteż kupiłam truskawki w sobotę!
mój mąż na szczęście lubi pomidory, na szczęście, bo ja mam na punkcie pomidorów obsesję, jeżeli z czymś się utożsamiam to z Michnikowskim śpiewającym "Addio Pomidory", a jak mam powiedzieć co lubię na Cyprze, to mówię, że dobre pomidory przez cały rok:)
czcionka zdecydowanie bravissimo
wydział ekonomii w Sopocie, to mój wydział, a przygotowywanie się do sesji na plaży czasem działa, a czasem strasznie rozleniwia, ale super jest usiąść na plaży ze znajomymi jak się ma "okienko" między zajęciami i jeżeli czeka się na nudny wykład można nawet wypić piwko:)
Anonimowy, dziękuję.
OdpowiedzUsuńMalino, Twoja opowieść o okienkach na plaży na pewno przemówi R. do wyobraźni:-)
Co do czcionki - dziewczyny, oczywiście trafiłyście, ciąg dalszy zdania brzmiał "your curves";-)
Pozazdrościłam i też zrobiłam. Będzie dodatkowy prezent walentynkowy, w przeprosinach za to, że 14. nie mogłam być w Warszawie. Zabawa przednia :)
OdpowiedzUsuńsmallfemme
Smalfemme, cieszę się, że pomysł Ci się spodobał (bo że spodoba się obdarowywanemu, to nie mam wątpliwości;-)
OdpowiedzUsuńFantastyczny pomysł. Kapitalne te kolaże wyszły :) Chociaż Mojego to bym pewnie do tego nie namówiła. Najbardziej podobaja mi sie tekst o żonach i o nadmiarze związku groźnym dla zdrowia :D
OdpowiedzUsuń> Najbardziej podobaja mi sie tekst o żonach
OdpowiedzUsuń> i o nadmiarze związku groźnym dla zdrowia :D
Ziireael, toż to sama prawda jest!;-D Spróbuj namówić swojego, to fajna zabawa.