Z myślą o tęczowych wiosennych spacerach (oraz pod wpływem faktu, że ostatnio spektakularnie złamałam obcas) – zamieszczam całą gamę kaloszy i pantofelków Mam nadzieję, że poprawią Wam humor w to popielate popołudnie!
A że tęcza jest symbolem przymierza... to nic, tylko przymierzać! ;-)
A że tęcza jest symbolem przymierza... to nic, tylko przymierzać! ;-)
Bajeczny szereg marki Hunter
Japoński szyk – stąd
Tęczowe baletki stąd
P.S. Pamiętacie, jak kiedyś polecałam film Miłość Larsa w reż. Craiga Gillespie? Dla nocnych marków wiadomość, że dziś o 0:10 emituje go Polsat – pod tytułem Lars i prawdziwa dziewczyna.
P.S. Pamiętacie, jak kiedyś polecałam film Miłość Larsa w reż. Craiga Gillespie? Dla nocnych marków wiadomość, że dziś o 0:10 emituje go Polsat – pod tytułem Lars i prawdziwa dziewczyna.
Te balerinki - :)) Coś dla mnie. Kolorowe buty rządzą!
OdpowiedzUsuńGdyby tylko te kalosze z Huntersa nie były tak cholernie drogie. Moja skąpa część mówi "kobieto, tyle kasy za kalosze?!". Kolory ładne, a jak się założy dwa w różnych, to też będzie fajnie wyglądało.
OdpowiedzUsuńBaleriny cudne - przy nich chyba bym ten mój skąpy głos rozsądku zadusiła. ;)
Wiadomo czego symbolem jest tęcza i dziwię się, że jeszcze nikt tego nie powiedział głośno! Że jeszcze nikt nie zaprotestował przeciwko, nachalnie prowadzonej na łamach tego bloga, promocji amoralności i chorych zachowań! My wiemy, co to wszystko znaczy i my mówimy: nie! Stanowcze, jednoznaczne, jasne, czyste i wew światło obleczone "nie"! Nie i już!
OdpowiedzUsuńDodałaś mi dzisiaj trochę koloru ;)
OdpowiedzUsuńHmm, nie każdy wie, czego symbolem jest tęcza, skoro Ty wiesz, to może masz jakieś amoralne zachowania na sumieniu, hihi:)
OdpowiedzUsuńEwenemencie, zupełnie nie na temat, (choć kalosze cudne, ale u mnie to trzeba wykonać jakiś taniec plemienny, żeby się doczekać deszczu:))ale może Cię zainteresuje:
http://wyborcza.pl/1,75475,9045900,Hity_polskiego_designu_w_stolicy__Brakuje_tylko_muzeum.html
A i coś jeszcze znalazłam:
OdpowiedzUsuńhttp://www.flickr.com/photos/brandonschaefer/5332897705/in/photostream/
Ptasiu, ja - jak na to, że jestem kolekcjonerką torebek, kolczyków, staników i innych kolorowych przedmiotów;-) - buty odkryłam stosunkowo niedawno. I teraz nadrabiam stracony czas, łapczywie oglądając kolorowe kolekcje.
OdpowiedzUsuńAgnieszko, ja podobnie - Hunterów bym nie kupiła, ale do inwestycji w balerinki możliwe, że jakoś bym się przekonała;-) A pomysł z noszeniem dwóch różnych kaloszy świetny!
Maju - bardzo mi miło.
Malino, Arku i tęczo - ;-)
Co do linków - malino, dziękuje! Zwłaszcza podoba mi się, że na "okulistycznym" plakacie tekst u dołu ("I can only play a few things") pisany jest typową allenowską czcionką.
Ojej, baleriny są naprawdę czadowe!!! Absolutnie bym nie wiedziała, który kolor wybrać!
OdpowiedzUsuńHuntersy mi się trochę przejadły, bo pełno na ulicach, a za balerinami nie przepadam, ale te kalosze ze środkowego zdjęcia są boskie. Chba odwiedzę Hegosa zobaczyć ile sobie liczą za taką przyjemność :)
OdpowiedzUsuń