...i inne literowe formaty:-) Nieraz zdradzałam w Kieszeniach swoje zamiłowanie do typografii – w różnych postaciach: od ściennych kolaży czy stylizowanych plakatów, poprzez szyldy, stare neony aż po przedmioty użytkowe, które można przeczytać.
Dziś – powrót do źródeł, czyli wariacje na temat abecadła. Spróbujcie z tak fantazyjnych zestawień odczytać swoje imię :-)
Alfabet miasta. Czcionka skomponowana z kadrów rzeczywistości przez Abbę Richman. Szczególnie podoba mi się fikuśne H i rowerowe Q.
ABC zdrowej diety! Litery wymyślone (i obrane) przez Julię Hicks.
Oprócz błękitnego nieba nic mi dzisiaj nie potrzeba... No, może jeszcze paru budynków ;-) Autorka zdjęć: Lisa Reinermann.
Czcionka idealna do uskrzydlających listów! :-) Wykreowana przez Andreę Kalfas.
Projekt wielkiego formatu? Dokładnie – formatu A4 ;-) Złożony i utrwalony przez Vladimira Tomina.
Nieco wymięta propozycja Stuarta Whittona – alfabet skomponowany z ubrań i dodatków. Co ciekawe, wszystkie elementy są narysowane ręcznie, ołówkiem.
Do pisania dowcipów z brodą;-) Alfabet twórcy o oryginalnym nazwisku Tim Yarzhombek (aż chciałoby się zakrzyknąć Łubudubu, łubudubu..;-) Pomysł przypomina mi nieco ten notes.
Najpierw abecadło, które zaczyna od końca – czyli od ż jak żonkile. Tuż za nim – równie świeże propozycje, jak cyfry i litery z listków, ziemi czy kaktusów. Autorem jest Vladimir Koncar, który tworzy alfabety z rozmaitych surowców, a następnie układa z nich krótkie hasła. Niektóre pomysły Koncara są dość kontrowersyjne – np. litery ze zgniłych jabłek, prezerwatyw, kawałków mięsa, papierosów czy... włosów. Możecie je obejrzeć tutaj, tutaj i tutaj – polecam.
Dla przeciwwagi wobec kolczastego napisu – przytulne litery z bloga rękodzieła.
Kolaż z liter zbieranych na ulicy – twórca: Jen Quinn. Bardzo w moim stylu, bo lubię łowić litery z szyldów i murów, po czym zestawiać je na nowo :-)
Posadź swoje cztery litery na literze B! ;-) Alfabet z designerskich mebli – autorstwa agencji reklamowej The Butler Bros.
A w na deser – foremki do ciastek Helvetica. Czyż nie wyglądają... przepisznie? :-)
A w na deser – foremki do ciastek Helvetica. Czyż nie wyglądają... przepisznie? :-)
Ciasteczka Helvetica stąd
P.S. Jeśli śledzicie Kieszenie na facebooku, ucieszy Was wiadomość, że mamy tam prostszy, niż dotąd, adres: facebook.com/kieszenie :-)
Lubię, lubię, bardzo lubię:-)
OdpowiedzUsuńDziękuję za tyle typograficznych smakowitości od rana:-)
Kolaż "uliczny" jest tak bardzo "Twój", że myślałam, że jest Twój.
OdpowiedzUsuń"Posadź swoje cztery litery na literze B!" - hahahah:-)))
OdpowiedzUsuńSuper, nie mogę się zdecydować który mi się najbardziej podoba. Rewelacja :)
OdpowiedzUsuńLubię Twoje wpisy na temat designu, bo widać, że dobierasz zdjęcia z pomysłem, no i dodajesz fajne komentarze:)
OdpowiedzUsuńMasa jest blogów, gdzie ludzie tylko hurtowo przeklejają zdjęcia z zagranicznych stron - bez słowa, bez sensu.
Niby fajnie, na oko to ładne, ale jeden blog się nie różni od drugiego.
Dzięki za miłe słowa:-)
OdpowiedzUsuńBesame, gdyby nie to, że stylistyka wąsów mało zróżnicowana, poleciłabym Ci projekt Yarzhombka :-)
Rozo - prawda? Sama się prawie nabrałam!;-)
Hej Ewa,
OdpowiedzUsuńsuper Twój zbiór :)
A ja sobie pozwolę dorzucić do niego prezent, który "dostałam" od przyjaciół na urodziny w zeszłym roku. Był tworzony w trakcie urodzinowej imprezki, każdy mógł narysować jedną lub więcej liter, no i oto efekt:
http://www.facebook.com/photo.php?pid=5187392&l=9082b5717c&id=771454147
(Dodam, że imprezka była pod hasłem "Literowy zawrót głowy", więc i jedzenie było literkowe i prezenty literkowe :))
Asiu, świetny pomysł z przyjęciem zorganizowanym wokół liter! Ciekawe, czy moim znajomym by się spodobało..;-)
OdpowiedzUsuń