Mam przyjemność zaprezentować artystę z Estonii – kraju, który jeszcze nie gościł wśród naszych inspiracji. Bohaterem Kieszeni jest dziś Paveł Sidorenko, wykonujący zegary ze starych płyt winylowych.
I choć kształty, które kreuje Sidorenko, bardzo mi się podobają (parasolka czy imbryk wyglądają uroczo, rewolwer jest oryginalny, a winylowy królik przywodzi na myśl Alicję w krainie czarów), to... to jakoś nie mogę się przekonać do tych recycled vinyls. Wciąż myślę o tym, że na tych płytach przecież ukryta jest muzyka albo słuchowiska czy bajki... Na jednym zegarze widać nawet etykietę: Muza. Polskie nagrania Warszawa. I trudno mi nie żałować tych płyt – nawet, jeśli pomysł jest błyskotliwy :-)
Ale mówi to osoba, która zaledwie rok temu nabyła gramofon i właśnie odkrywa na nowo przykurzone wspomnienia muzyki pełnej trzasków ;-) Aktualnie na tapecie soundtrack Pulp Fiction oraz Hurra! Kultu – dwa śliczne i lśniące krążki otrzymane w prezencie ślubnym od Ani i Maćka :-) Wierzcie mi, płyty winylowe to naprawdę bardzo nastrojowa sprawa. A więcej zegarów stworzonych przez Pavla Sidorenko znajdziecie tutaj. Ja tymczasem zakończę innym jego projektem – bezpiecznie filcowym – są to podręczne wąsy :-) Do obejrzenia i nabycia w sklepie artysty.
też się zgadzam, że winyli żal...
OdpowiedzUsuńostatnio gdzieś znalazłam stronę pewnej "artystki", która wyszukuje rzadkie wydania książek, i okładki służą jej do zrobienia torebki/walizki..
książek chyba jeszcze bardziej szkoda.
Świetne te zegary! Znakomity pomysł na prezent dla retromaniaków!
OdpowiedzUsuńMoże przyjmijmy, że autor wykorzystuje płyty uszkodzone, z jakimiś wadami, nie nadające się do słuchania, czy coś takiego....Wtedy łatwiej zachwycić się chociażby takim imbrykiem, który niesamowicie fajnie wyglądałby na ścianie w kuchni.
OdpowiedzUsuńJa właśnie chcę naprawić adapter, bo żal, że winyle leżą niesłuchane.
OdpowiedzUsuńA lekko offtopikowo: Estonia faaajna jest. Pojechałabym jeszcze raz.
Veronico, rzeczywiście - książek (zwłaszcza w rzadkich edycjach) żal jeszcze bardziej.
OdpowiedzUsuńSyn Taducha - nic, tylko zamawiać! :-)
Kompocik, chyba też przyjmę takie założenie ;-)
Ptasiu, napraw koniecznie! Zdecydowanie warto. A tej Estonii to Ci zazdroszczę..:-) Gdzie dokładnie byłaś?
o, tu jest link do etsy jednej od książek:
OdpowiedzUsuńhttp://www.etsy.com/shop/rebounddesigns?section_id=6749508
Veronico, dzięki za link. Książki moim zdaniem świetne - szkoda, że nie są to po prostu wydruki skanów.
OdpowiedzUsuńCo do Estonii: byłam w Tallinie i na Saaremie, i ta wyspa bardzo, bardzo mi się podobała - cicho, pusto, zielono, mało ludzi... W ogóle Estonia jako kraj przypadła mi do gustu.
OdpowiedzUsuńMi tez raczej szkoda tych plyt... mam nawet coraz wieksza ochote ponownie ich sluchac... :-) z sentymentem je wspominam...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. M