wtorek, 28 czerwca 2011

Tofifest

W Toruniu trwa festiwal Tofifest. Nazwa wywodzi się ze skrótu Toruń Film Festiwal, ale odkąd impreza nabrała rozpędu na arenie międzynarodowej, nikt już tej nazwy nie rozwija (kiedyś, w zamierzchłych czasach, było jeszcze Toffi, czyli Toruński Offowy Festiwal Filmowy, ale wiedzą o tym już tylko takie dinozaury, jak ja ;-)

Lubię Tofifest. Jest przyjazny, różnorodny i... pod ręką – co ważne, bo naszemu miastu nie dolega nadmiar przeglądów filmowych ;-) Z Tofifestu pochodziła zresztą pierwsza recenzja, którą zamieściłam w Kieszeniach. Kiedyś wspominałam też o plakacie – jego soczysta koncepcja wciąż obowiązuje.

Pomarańcze królowały w tym roku nie tylko na plakatach. Inauguracja festiwalu promowana była hucznie pod hasłem pokazu Mechanicznej pomarańczy Kubricka – w odrestaurowanej kopii (Drugi po festiwalu w Cannes pokaz w Europie – pisano na stronie Tofifest). I to, niestety, stanowiło pewien niewypał, gdyż seans, do którego tak gorąco zachęcano (Zapraszamy na ten wyjątkowy pokaz. Tylko raz, tylko w Toruniu, tylko na Tofifest) okazał się... imprezą zamkniętą :-) Po co więc zapraszać i krzyczeć, skoro nie było żadnej możliwości zakupu biletów?
Jak mówi dyrektor festiwalu, Kafka Jaworska: Tofifest to festiwal świeżości i młodości, tworzony z pasją i z niezgody na rzeczywistość – i wielokrotnie, podczas tej i poprzednich edycji, kładziono nacisk na bliski kontakt z widzem, na dostępność kina (hasło zeszłorocznego festiwalu to Filmy są dla ludzi) itp. Stąd zgrzyt – z całym tym wizerunkiem niepokornego festiwalu, dalekiego od czerwonych dywanów i festiwalowego nadęcia (cytat stąd), trochę kłóci mi się gala otwarcia przeznaczona tylko dla VIP-ów. Rozumiem, że inauguracja festiwalu jest dużym wydarzeniem, ale można po prostu sprzedać na nią ograniczoną liczbę wejściówek.

Drugi zgrzyt (za chwilę kończę narzekania organizacyjne, przyrzekam ;-) polegał na tym, że kupując zestaw wejściówek, nie mogliśmy z R. od razu odebrać biletów na wybrane filmy – trzeba było zgłaszać się po nie pojedynczo, w dniu seansu (czyli: musieliśmy pięć razy, oddzielnie, gnać po bilety, co dla osób pracujących wiązało się z dużym kłopotem). Do kasy festiwalowej czynnej od 10. nie mogliśmy jechać przed pracą, a dojazd po pracy oznaczał w niektórych przypadkach brak wejściówek. Szkoda.

Poza tym jednak – przyjemne wydarzenie i z pewnością będę mu kibicować :-) Jeśli ktoś z Was znajdzie się w najbliższym czasie w okolicach Torunia, polecam zahaczenie o Tofifest – program festiwalu znajdziecie tutaj (duży plus za przeglądarkę filmów – jest wygodna i przejrzysta :-). Zachęcam zwłaszcza do seansów w Kinie Centrum (w toruńskim CSW), gdzie z okazji festiwalu zaprezentowano wystawę archiwalnych plakatów filmowych. Prze-pię-kne! Kto nie może przyjechać, niech zobaczy filmik :-)

Dla mnie, jak zwykle, jedną z największych atrakcji festiwalowych są spotkania z twórcami – dlatego z R. staraliśmy się wybierać takie seanse, po których zaplanowano rozmowę z reżyserem. Skutki były mniej lub bardziej inspirujące, ale zawsze – umożliwiające wyrobienie sobie opinii – czy to o estetyce danego twórcy i jego filmowych fascynacjach (Przemysław Wojcieszek), czy to o zaangażowaniu społecznym (Krzysztof Łukaszewicz), czy też o poglądach politycznych (Michał Lorenc). To ostatnie było dla mnie najmniej interesujące...

Dość jednak o samym festiwalu – szczegóły Tofifest interesują pewnie tylko torunian, więc za chwilę napiszę o filmach :-)

P.S. Wspomnienie z serii przyjemności: moment z soboty, kiedy między jednym a drugim filmem natknęliśmy się z R. na koncert muzyki filmowej na toruńskim rynku. Symfoniczne wykonanie standardów amerykańskich (m.in. Gershwina)* pod gołym niebem,
pośród toruńskiej architektury, wypadło świetnie i pozwoliło nam przez chwilę spojrzeć na Toruń z innej, niż codzienna, perspektywy. Szkoda, że nie zawsze w soboty w okolicach godz. 22 toruński rynek tak tętni życiem. Do usłyszenia!

- - - -
- - - - - - - - - - - -
* Okazało się, że koncert nie miał związku z Tofifest, lecz inaugurował festiwal Muzyka i architektura, w ramach którego co tydzień na starówce będą się odbywały koncerty muzyki poważnej :-)

1 komentarz:

  1. O, widzę, że tu bardzo kinowo ostatnio - zabieram się za czytanie!:-)

    OdpowiedzUsuń

Wyraź swoje zdanie w Kieszeniach.