Dla pobudzenia wyobraźni na piątek – rozmarzone akwarele Cate Parr. Subtelne, półtransparentne, kobiece. Niektóre z nich kojarzą mi się z okładkami powieści Krystyny Siesickiej, które czytałam w liceum... Pewnie blisko od Jeziora osobliwości do farb wodnych.
Nacieszcie oczy.
Nacieszcie oczy.
Prace do nabycia, i do obejrzenia w większym wyborze, na Etsy.
Może dlatego, że niektóre panie wyglądają jak wpatrzone w Pejzaż Sentymentalny ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ładne, zwłaszcza pani z piórami super.
Piękne, aż mi się chce wziąć za malowanie znowu, niedawno zakupiłam papier, odkopałam farbki (moje ukochane ruskie akwarelki na miodzie pojechały ze mną do Chin a stamtąd na Cypr, ale niewiele z ich podróży wynika...) tylko gdzie znaleźć czas?
OdpowiedzUsuńPrzepiękne! Jest w nich wszystko to, co uwielbiam w akwareli, ta lekkość i zabawa kolorem. Bardzo inspirujące :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Wam się podobają.
OdpowiedzUsuńmalino, trzymam kciuki, żeby Twoje akwarelki (o bogatej historii :-) poszły w ruch! Warto odświeżać przyjemności i pasje.