Z początkiem nowego roku sporo zmieniło się w moim trybie pracy. Być może pamiętacie, że jesienią wspominałam o decyzji, która otworzy nowy rozdział w moim zawodowym życiu. Rzecz już się dzieje – w roku 2012 postanowiłam skoncentrować się bardziej na zajęciach, zobowiązaniach i pasjach, które – z powodu mojego zaangażowania w reklamę – były nieco zaniedbane (m.in. na doktoracie). Poczułam, że jeśli nie wprowadzę w swoim życiu jakiejś zmiany, kurz pokryje je całkowicie.
No i zmiana jest. Najbliższe tygodnie będą więc okresem dostrajania – muszę nauczyć się funkcjonować w nowym grafiku, rozgraniczyć różne aktywności tak, żeby np. czas spędzany poza firmą nie oznaczał w praktyce dalszej pracy nad sprawami agencyjnymi, tyle że w innej scenerii. Z pewnością Kieszenie nieco ucierpią na tej rewolucji – ale wierzę, że w przyszłości zyskają: większą rozpiętość tematów i większą swobodę myśli autorki ;-)
A żeby przypieczętować rozpoczęcie nowego etapu, pod koniec 2011 roku wpadłam na kolejny pomysł, do którego przygotowania zakończyłam... parę minut przed północą. Dosłownie – gorączkowo spisane myśli, zostały zaanonsowane noworocznymi fajerwerkami ;-) Trzymajcie, proszę, za mnie kciuki – na wszystkich frontach. A Wam serdecznie życzę odwagi w dążeniu do zmian – jeśli czujecie, że takie zmiany wprowadziłyby powiew pozytywnej energii do Waszej codzienności :-)
No i zmiana jest. Najbliższe tygodnie będą więc okresem dostrajania – muszę nauczyć się funkcjonować w nowym grafiku, rozgraniczyć różne aktywności tak, żeby np. czas spędzany poza firmą nie oznaczał w praktyce dalszej pracy nad sprawami agencyjnymi, tyle że w innej scenerii. Z pewnością Kieszenie nieco ucierpią na tej rewolucji – ale wierzę, że w przyszłości zyskają: większą rozpiętość tematów i większą swobodę myśli autorki ;-)
A żeby przypieczętować rozpoczęcie nowego etapu, pod koniec 2011 roku wpadłam na kolejny pomysł, do którego przygotowania zakończyłam... parę minut przed północą. Dosłownie – gorączkowo spisane myśli, zostały zaanonsowane noworocznymi fajerwerkami ;-) Trzymajcie, proszę, za mnie kciuki – na wszystkich frontach. A Wam serdecznie życzę odwagi w dążeniu do zmian – jeśli czujecie, że takie zmiany wprowadziłyby powiew pozytywnej energii do Waszej codzienności :-)
Wjazd na nową drogę życia ilustruje Matte Stephens ;-)
Trzymam kciuki za powodzenie wszelkich planów.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że i na lb w 2012 znajdzie się miejsce :)
Dziękuję, Agaf - i również żywię taką nadzieję :-)
OdpowiedzUsuń