Sherlock to serial czarujący – choć główny bohater czarujący nie jest. To legendarna fabuła Conan Doyle'a, przeniesiona na grunt XXI-wiecznego Londynu z pomysłem, werwą i dowcipem. To błyskotliwy serial BBC według scenariusza Stevena Moffata i Marka Gatissa, któremu zdecydowanie warto poświęcić zimowy wieczór.
W najświeższym wcieleniu Holmes i Watson – ikony powieści detektywistycznych – występują jako pełnokrwiste, zadziorne postaci. Szorstki i aspołeczny Holmes (w tej roli Benedict Cumberbatch), obdarzony nieprawdopodobnym intelektem, intryguje i bawi; dobroduszny dr Watson (Martin Freeman), początkowo zdezorientowany arogancją Holmesa, równoważy jego wybryki skromnością i spokojem. Śledzenie relacji między nimi, przedstawionych barwnie i z humorem, dostarcza nie mniej rozrywki, niż rozwiązywanie zagadki kryminalnej.
To właśnie bohaterowie (nie tylko pierwszoplanowi) utrzymują tę produkcję z dala czarno-białego podziału na dobro i zło czy banałem filmów akcji, który pogrzebał adaptację Guya Ritchie.
W najświeższym wcieleniu Holmes i Watson – ikony powieści detektywistycznych – występują jako pełnokrwiste, zadziorne postaci. Szorstki i aspołeczny Holmes (w tej roli Benedict Cumberbatch), obdarzony nieprawdopodobnym intelektem, intryguje i bawi; dobroduszny dr Watson (Martin Freeman), początkowo zdezorientowany arogancją Holmesa, równoważy jego wybryki skromnością i spokojem. Śledzenie relacji między nimi, przedstawionych barwnie i z humorem, dostarcza nie mniej rozrywki, niż rozwiązywanie zagadki kryminalnej.
To właśnie bohaterowie (nie tylko pierwszoplanowi) utrzymują tę produkcję z dala czarno-białego podziału na dobro i zło czy banałem filmów akcji, który pogrzebał adaptację Guya Ritchie.
Sherlock urzeka nie tylko fabularnie, ale i wizualnie. Cała opowieść jest mocno osadzona we współczesności (Watson prowadzi bloga, dokumentującego współpracę z Holmesem; swoją drogą, marketingowcy zadbali o to, by tego bloga można było poczytać), ale też z wdziękiem flirtuje z przeszłością. W kadrach serialu próżno szukać efekciarstwa, nowoczesnych biurowców czy neonów znanych firm, kolorystyka jest stonowana, akcja toczy się wśród ponadczasowych ulic, na tle kostki brukowej, w sceneriach stylowych kamienic itp. Holmes i Watson podróżują głównie tradycyjnymi londyńskimi taksówkami (wprawdzie w ostatnim, czwartym odcinku, ten smaczek w stylu retro zniknął, zastąpiony przez nowoczesne auta, pewnie lokowane – ale mam nadzieję, że to nie szersza tendencja). Sherlock nosi współczesne ubrania, lecz jego płaszcz czy nakrycie głowy (tu przedstawione jako jedna z nieszkodliwych fanaberii ekscentryka), zgrabnie nawiązują do obiegowych wyobrażeń na temat detektywa. Słowem – ślicznie to wszystko skomponowane.
Polecam wielbicielom prozy Conan Doyle'a (takiej wariacji na temat jego bohatera nie można przegapić), miłośnikom intrygujących, zapętlonych historii (nie zawężałabym tego grona tylko do fanów kryminałów), wreszcie – wszystkim, którzy mają ochotę na inteligentną rozrywkę, pełną dowcipu i zbudowaną wokół charakternych postaci. Wprawdzie najnowszy odcinek podobał mi się najmniej z dotychczasowych, ale kolejnych z pewnością nie przegapię.
Polecam wielbicielom prozy Conan Doyle'a (takiej wariacji na temat jego bohatera nie można przegapić), miłośnikom intrygujących, zapętlonych historii (nie zawężałabym tego grona tylko do fanów kryminałów), wreszcie – wszystkim, którzy mają ochotę na inteligentną rozrywkę, pełną dowcipu i zbudowaną wokół charakternych postaci. Wprawdzie najnowszy odcinek podobał mi się najmniej z dotychczasowych, ale kolejnych z pewnością nie przegapię.
Główny. Bohater. Jest. CIACHEM. Dziękuję za uwagę, polecam się na przyszłość ;-)
OdpowiedzUsuńOraz: mój mężczyzna zobaczył ten wpis i spytał mnie, czy to ja pisałam. Ha, chciałabym tak umieć!
Olgo, ciekawe - w paru miejscach zetknęłam się z opinią "taki brzydal, a tak atrakcyjną postać tworzy" ;-) Osobiście lubię takie sytuacje - gdy patrzę na aktora "poza kontekstem" i wydaje mi się przezroczysty, a potem patrzę, jak tchnął życie w jakąś postać... i nie mogę oderwać wzroku! To takie przyjemne wodzenie za nos ;-)
OdpowiedzUsuńNa marginesie - widziałaś film "Szpieg" ("Tinker, Tailor, Soldier, Spy")? Cumberbatch gra tam jedną z głównych ról, w dodatku w blond wcieleniu. Do Sherlocka jednak mu daleko, cóż poradzić ;-)
P.S. Dziękuję :-)
O nieee! Nie mogę czytać takich recenzji, kiedy sesja za pasem! I co ja teraz biedna zrobię? ;)
OdpowiedzUsuńsomeone like you, przed sesją warto poćwiczyć szare komórki - a któż lepiej Ci w tym pomoże, niż mistrz dedukcji? ;-)
OdpowiedzUsuńZgadzam się, świetny serial!
OdpowiedzUsuńTen argument - niestety.. - bardzo mnie przekonuje ;)
OdpowiedzUsuńNa czym można dorwać serial? W sensie jaki kanał?
OdpowiedzUsuńSerial genialny, szkoda, że kinowe wersje takie słabe, druga (widziałaś?)to już w ogóle nudne dno...
OdpowiedzUsuńnenneke
rzeczoksiazkach.pl
Uwielbiam seriale BBC :)
OdpowiedzUsuńSerial był (jest) emitowany na BBC1 - w Polsce pozostają tylko zasoby internetu:)
OdpowiedzUsuńJestem zagorzałą fanką seriali BBC, a w tym się po prostu zakochałam. Watson ma wyrazisty charakter, Sherlock jest doskonały, irytujący i świetnie osadzony w świecie komórek. Chemia między bohaterami aż kipi. Bardzo mi się też podoba muzyka i efekty dźwiękowe, które "grają" w każdej scenie. Zresztą - zalety mogłabym wymieniać bez końca.
OdpowiedzUsuń:)
Zawsze nieufnie podchodzę do mieszania historycznej scenerii z nowoczesnością, ale jeszcze nigdy nie miałam większych zastrzeżeń do żadnego serialu BBC, no i Twoja recenzja i wpis Olgi... Chyba się skuszę :).
OdpowiedzUsuńDołączam do fanów serialu :) Świetna robota.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że tyle wśród nas (potencjalnych ;-) fanów tej produkcji.
OdpowiedzUsuńzuz_anno, widzę, że Poirot już odpowiedział - z tego, co wiem, w Polsce jeszcze nie było emisji.
nenneke, nie, drugiej części Guya Ritchie nie widziałam - pierwsza mi wystarczyła ;-)
Yago, jakie jeszcze seriale BBC byś poleciła?
mamo pisarko, efekty dźwiękowe to jedno, drugie to smaczki graficzne - w postaci różnych dopisków na ekranie, ilustrujących proces dedukcji Holmesa itp. Dużo w tym serialu dobrego rzemiosła, ale i dużo wdzięku, bez dwóch zdań :-)
maryno, skuś się - jestem pewna, że Ci się spodoba!
Jak lubisz kostiumowe, to przekornie, bo akurat nie BBB, polecam GORĄCO Downton Abbey - http://en.wikipedia.org/wiki/Downton_Abbey
OdpowiedzUsuńZ innych kostiumowych - niedawny mini serial Great Expectations
Jak lubisz o szpiegach - Spooks.
Z komediowych - Little Britain
Z innych - Hotel Babylon
;)
Yago, dzięki za podpowiedzi! O "Downton Abbey" słyszałam już wiele dobrych słów, odnotowuję :-) Do "Wielkich nadziei" mam słabość, odkąd przeczytałam książkę - może czas zerknąć na adaptację?
OdpowiedzUsuńA Małej Brytanii to jestem wyznawczynią od dłuższego czasu - uwielbiam zwłaszcza Marjorie ;-))
P.S. Drugi odcinek drugiego sezonu Sherlocka był bardzo dobry; aż żal, że jeszcze tylko jeden i koniec sezonu! To jedyna wada tego serialu - krótkie serie ;-)
OdpowiedzUsuńRównież uwielbiam ten serial - znakomity.
OdpowiedzUsuńSuplement:
OdpowiedzUsuńwłaśnie jestem po trzecim odcinku 2. serii. Podobnie, jak w pierwszej, finałowy odcinek porywa bez reszty! Konfrontacje Sherlocka z Moriartym są w tej produkcji kapitalne.
Aż zazdroszczę tym, którzy jeszcze serialu nie widzieli :-)
Jestem po pierwszym odcinku i mogę podpisać się obiema rękami pod tytułem. Główny bohater był czynnikiem mocno mnie wczesniej zniechęcającym, jest moim zdaniem wybitnie mało męski, ale przełamałam się i nie żałuję, będę oglądała dalej.
OdpowiedzUsuń:-)
> ale przełamałam się i nie żałuję, będę oglądała dalej. :-)
OdpowiedzUsuńSquirk, bardzo słuszne nastawienie!
Zakochanyk ;-(
OdpowiedzUsuńW dodatku zaprzyjaźnione blogerki są teraz w Londynie i robią sobie wycieczkę szerlokową trasą, trochę zazdroszczę, zwłaszcza, że je u własnego brata ulokowałam i on je rozpieszcza ;-)