Czerwone wcielenie czaru dwóch kółek, zaprojektowane przez Alexandra Girarda, do nabycia np. tutaj za jedyne 3499 zł. Jeśli zobaczycie kiedyś w promocji, dajcie znać ;-)
A żeby dodatkowo zaostrzyć apetyt na rowery, podsuwam jeszcze takie, wg wzorów tego samego projektanta:
P.S. Przypominam, że wciąż trwa akcja wywiadowcza. Nie pytajcie mnie tylko, jaki bym chciała rower ;-)
Są urocze :)
OdpowiedzUsuńPrzepiekne!!!
OdpowiedzUsuńSą piękne! Wszystkie. Marzę o takim :)
OdpowiedzUsuńA masz rower? Bo ten dzwonek, siodełko i osłona na koło są do dostania w Polsce i łączna cena jest tak o 10x niższa niż całego roweru :-)
OdpowiedzUsuńJa się ostatnio zakochałam w Plumbike'ach - ale mi przeszło, jak sobie uświadomiłam, że to, że nikt mi jeszcze nie ukradł roweru, wynika głównie z tego, że obecny wygląda niezachęcająco ;-)
Olgo Cecylio, rower mam i - podobnie jak Ty - chwalę sobie jego odporność na kradzieże ;-) Zdecydowanie bliżej mi więc do tuningu Sparty (może po balkonie?) niż wydania 3,5 tys. - co nie zmienia faktu, że pomarzyć, ach, pomarzyć przyjemnie... :-)
OdpowiedzUsuńCudne!
OdpowiedzUsuń