Zawsze mi się wydawało, że emisja filmu Kevin sam w domu w święta jest zabiegiem nader irytującym. Że wynika z oszczędności stacji Polsat, która każdy program i serial powtarza milion razy, że stanowi antenową zapchajdziurę z powodu braku lepszych pomysłów, że dla widzów jest w najlepszym wypadku tłem rodzinnych spędów czy świątecznych porządków.
I OK, rozumiem, że niektórzy lubią przy okazji spotkania przy stole obejrzeć coś wspólnie – ale filmów „pogodnych, lekkich i nastrajających optymistycznie” jest multum – więc zmiana repertuaru tylko wyszłaby na dobre. Mnie osobiście Kevin drażni niemiłosiernie (a w święta należy być miłosiernym), jeśli natknę się nawet na jego zapowiedź – omijam szerokim łukiem, toteż wiadomość o wycofaniu filmu z ramówki tylko mnie ucieszyła.
Domyślałam się wprawdzie, że znajdą się tacy, których zmartwi – ale nie sądziłam, że ta produkcja ma aż tylu zagorzałych obrońców. Oto bowiem okazało się, że Kevin jest narodowym bohaterem. Powstały petycje i grupy na Facebooku (zachwyciła mnie zwłaszcza ta o nazwie Polsat ZABIŁ Święta) postulujące przywrócenie Kevina na antenę – i ostatecznie przyniosły skutek, stacja zmieniła decyzję. No cóż, trudno ;-) Uderzyły mnie jednak komentarze po zapowiedziach ramówki bez Kevina. Oto parę kwiatków:
– swieta do bani jedyne co ze swietami mi sie kojazy to kevin:(:(:(:(
– Ja zaraz umre jak go nie bnedzie (...) Nie odchodz Kevin jestes fajnym i naj najlepszym komediarzem !!!!!!!!!!
– To jest straszne ! Czy wy sobie wyobrażacie święta bez Kevina ... Koszmar!
– smutnie i nie wyobrażalne po prostu brak słów ...
– powieszę się lepiej mnie uratujcie to koszmar aż mi łzy ciekną...Protestuję!!!!!!!!!!!CHCĘ KEVINA!
– albo go obejrzę z rodziną na laptopie, albo moje święta będą jednym z najgorszych ;c
– Zrujnowali nam święta ;(
– Przy dzieleniu się opłatkiem będę wszystkim życzył aby nie powtórzyły się już święta bez Kevina.
– Niee!! Choć rzadko oglądałam, to sama ta świadomość, że nie poleci jest... dziwna. (stąd)
– Wyjdźmy na ulicę, zastrajkujmy protest, nie płaćmy abonamentu! (stąd; czy abonament obejmuje Polsat?;-)
– zapomniałam ze 2010rok to rok katastrof... (fakt, brak Kevina to drugi Smoleńsk; rzecz stąd)
I tak się zastanawiam... Jestem w stanie zrozumieć przywiązanie do filmu (sama mam parę ulubionych, a gusta są różne), nie podejrzewałam, że masowa widownia zapragnie nagle oglądać w święta Żywot Briana (choć osobiście nie miałabym nic przeciwko temu ;-), znam siłę „nowych świeckich tradycji”, wiem też, że święta się desakralizują (sama z pewnością robię niewiele, by temu przeciwdziałać). Ale żeby jedna trywialna komedia wyznaczała sens wigilijnego wieczoru? Zacytuję jednego z przedmówców – To jest straszne!
I OK, rozumiem, że niektórzy lubią przy okazji spotkania przy stole obejrzeć coś wspólnie – ale filmów „pogodnych, lekkich i nastrajających optymistycznie” jest multum – więc zmiana repertuaru tylko wyszłaby na dobre. Mnie osobiście Kevin drażni niemiłosiernie (a w święta należy być miłosiernym), jeśli natknę się nawet na jego zapowiedź – omijam szerokim łukiem, toteż wiadomość o wycofaniu filmu z ramówki tylko mnie ucieszyła.
Domyślałam się wprawdzie, że znajdą się tacy, których zmartwi – ale nie sądziłam, że ta produkcja ma aż tylu zagorzałych obrońców. Oto bowiem okazało się, że Kevin jest narodowym bohaterem. Powstały petycje i grupy na Facebooku (zachwyciła mnie zwłaszcza ta o nazwie Polsat ZABIŁ Święta) postulujące przywrócenie Kevina na antenę – i ostatecznie przyniosły skutek, stacja zmieniła decyzję. No cóż, trudno ;-) Uderzyły mnie jednak komentarze po zapowiedziach ramówki bez Kevina. Oto parę kwiatków:
– swieta do bani jedyne co ze swietami mi sie kojazy to kevin:(:(:(:(
– Ja zaraz umre jak go nie bnedzie (...) Nie odchodz Kevin jestes fajnym i naj najlepszym komediarzem !!!!!!!!!!
– To jest straszne ! Czy wy sobie wyobrażacie święta bez Kevina ... Koszmar!
– smutnie i nie wyobrażalne po prostu brak słów ...
– powieszę się lepiej mnie uratujcie to koszmar aż mi łzy ciekną...Protestuję!!!!!!!!!!!CHCĘ KEVINA!
– albo go obejrzę z rodziną na laptopie, albo moje święta będą jednym z najgorszych ;c
– Zrujnowali nam święta ;(
– Przy dzieleniu się opłatkiem będę wszystkim życzył aby nie powtórzyły się już święta bez Kevina.
– Niee!! Choć rzadko oglądałam, to sama ta świadomość, że nie poleci jest... dziwna. (stąd)
– Wyjdźmy na ulicę, zastrajkujmy protest, nie płaćmy abonamentu! (stąd; czy abonament obejmuje Polsat?;-)
– zapomniałam ze 2010rok to rok katastrof... (fakt, brak Kevina to drugi Smoleńsk; rzecz stąd)
I tak się zastanawiam... Jestem w stanie zrozumieć przywiązanie do filmu (sama mam parę ulubionych, a gusta są różne), nie podejrzewałam, że masowa widownia zapragnie nagle oglądać w święta Żywot Briana (choć osobiście nie miałabym nic przeciwko temu ;-), znam siłę „nowych świeckich tradycji”, wiem też, że święta się desakralizują (sama z pewnością robię niewiele, by temu przeciwdziałać). Ale żeby jedna trywialna komedia wyznaczała sens wigilijnego wieczoru? Zacytuję jednego z przedmówców – To jest straszne!
No cóż... Ja nawet nie byłam świadoma, że na Polsacie co roku puszczają Kevina. A niech sobie puszczają...
OdpowiedzUsuńJa tam obejrzę sobie "Cud na 34 ulicy" i "Love Actually" jak co roku. Z tym, że nie w Wigilię, ale pewnie w same święta. Jakoś nie jestem zwolenniczką oglądania filmów w Wigilię...
O matko... Ja na szczeście nie oglądam dużo filmów w telewizji, mam lepsze rozrywki...
OdpowiedzUsuńYsabell, ja też nie przepadam za oglądaniem telewizji w święta. Za to bardzo lubię włączyć sobie dobry film - bez reklam, śpiewających gwiazd i dżingli z dzwoneczkami ;-)
OdpowiedzUsuńDabarai, sądząc po rozpaczliwych reakcjach, mam powody przypuszczać, że wiele tracisz ;-))
Przerażające - śmiać sie czy płakać?...
OdpowiedzUsuńRozbrajająca ortografia:-)
Prawda, kulko? Nieźli z tych komentujących komediarze ;-P
OdpowiedzUsuńMasakra, powtórzę za moją przyjaciółką Werą, hihihi. Cóż, ja też nie wiedziałam, że Kevin jest związany z Bożym Narodzeniem, bo u nas w domu telewizji w Wigilię się nie ogląda, ale cóż różne są zwyczaje. A Kevin...to jeden z filmów tak irytujących, że nigdy go nie "zmęczyliśmy" w całości z moim jednak sporo młodszym rodzeństwem.
OdpowiedzUsuńMnie najbardziej rozbroiło "koszmar aż mi łzy ciekną". No ludzie, seriously?:)
OdpowiedzUsuńHaha, emocje drzemią w narodzie, nie ma co!:)
OdpowiedzUsuń