To będzie wpis-niezapominajka. W ostatnią niedzielę dotarła do mnie wiadomość o śmierci Marii Kornatowskiej, świetnej filmoznawczyni i – jak się przekonałam – nietuzinkowej, charyzmatycznej osoby.
Miałam szczęście zobaczyć Kornatowską na tegorocznych Dwóch Brzegach, gdzie współtworzyła cykl Viaggio in Italia (Podróż do Włoch) – jedną z sekcji programowych festiwalu. Przed seansami Rosselliniego czy Viscontiego Kornatowska prowadziła krótkie prelekcje, przytaczając anegdoty i nieznane fakty z realizacji filmów. Największe wrażenie zrobiło na mnie dłuższe spotkanie z nią w Cafe Kocham Kino – Kornatowska żywiołowo opowiadała o swojej miłości do filmu włoskiego i zachwycie wobec Anny Magnani, muzy Rosselliniego. Pamiętam, że po tej dyskusji mówiłam do R. że to świetnie, gdy w spotkaniach festiwalowych biorą udział pasjonaci i znawcy kina, a nie tylko aktorzy czy reżyserzy (których wrażenia z ich własnych produkcji są jednak specyficzne). I że mam nadzieję spotkać Kornatowską również w przyszłym roku.
Miałam szczęście zobaczyć Kornatowską na tegorocznych Dwóch Brzegach, gdzie współtworzyła cykl Viaggio in Italia (Podróż do Włoch) – jedną z sekcji programowych festiwalu. Przed seansami Rosselliniego czy Viscontiego Kornatowska prowadziła krótkie prelekcje, przytaczając anegdoty i nieznane fakty z realizacji filmów. Największe wrażenie zrobiło na mnie dłuższe spotkanie z nią w Cafe Kocham Kino – Kornatowska żywiołowo opowiadała o swojej miłości do filmu włoskiego i zachwycie wobec Anny Magnani, muzy Rosselliniego. Pamiętam, że po tej dyskusji mówiłam do R. że to świetnie, gdy w spotkaniach festiwalowych biorą udział pasjonaci i znawcy kina, a nie tylko aktorzy czy reżyserzy (których wrażenia z ich własnych produkcji są jednak specyficzne). I że mam nadzieję spotkać Kornatowską również w przyszłym roku.
Zdjęcie ze strony Dwóch Brzegów, fot. T. Stokowski
Erudycja autorki, jej barwny język, oryginalny styl i chęć dzielenia się wiedzą były absolutnie ujmujące. I elektryzujące – widziałam, jak ludzie, czasem przypadkowo przechodzący obok kawiarni, nieświadomi, z kim odbywa się spotkanie – zatrzymywali się i zaczynali słuchać... W czasie Dwóch Brzegów odbyło się wiele rozmów z postaciami znacznie bardziej rozpoznawalnymi i częściej obecnymi w mediach, niż Kornatowska – a jednak to ona (nie przesadzam) otrzymała po spotkaniu największe brawa. Śmiejąc się, zareagowała na nie słowami: Dziękuję państwu, poczułam się jak Anna Magnani!
Ogromna szkoda. Cieszę się, że miałam okazję posłuchać jej na żywo.
Faktycznie fajnie, kiedy czasem zamiast gwiazdy/reżysera wypowie się krytyk filmowy, który jednak ze względu na swoją wiedzę ma lepszy punkt odniesienia i jest bardziej obiektywny. A poza tym, czasem zna wiele ciekawych anegdot:) Szkoda, że p. Maria nie pojawi się na kolejnych Dwóch Brzegach.
OdpowiedzUsuńjaka piękna kobieta
OdpowiedzUsuńZaraz minie rok jak Jej już nie ma. My, tutaj w Łodzi, odczuwamy Jej brak boleśnie...Była dekoracją, ozdobą każdego miejsca, w którym się pojawiła...Była ... Jaka szkoda, że w czasie przeszłym...
OdpowiedzUsuńZofiu, dziękuję Ci za przypomnienie tego wpisu.
OdpowiedzUsuń