poniedziałek, 22 sierpnia 2011

Najbardziej kasowy film Woody'ego Allena

Tak O północy w Paryżu reklamuje dystrybutor, Kino Świat. A ja się zastanawiam: czy dla kogoś, kto nie lubi Allena, fakt, że jego nowy film jest najbardziej kasowy z dotychczasowych, będzie zachętą do obejrzenia? Co ta kasowość nagle zmieni? Nie wspominając, że poza twórczością Allena filmów sto razy bardziej kasowych jest na pęczki :-)

A dla wielbicieli twórcy Annie Hall – czy informacja finansowa będzie miała w ogóle jakieś znaczenie?
I czy kasowość filmu Allena będzie kiedykolwiek zaletą na tyle dużą, że warto jako pierwszą eksponować ją w reklamie? :-) Uruchamiam wszystkie swoje reklamowe instynkty i nie rozumiem, do kogo skierowany jest ten komunikat.

Inna kwestia, że – jak słusznie zauważyła Maryna, która odwiedziła mnie w weekend (pozdrawiam serdecznie :-) – ostatnio każdy film Allena promowany jest jako najbardziej jakiś – w zeszłym roku bodaj najzabawniejszy.

 

Tymczasem – odchodząc od dystrybutorskich zabaw słownych – prezentuję oryginalny plakat filmu Midnight in Paris. Co o nim sądzicie? Mnie bardzo się podoba!
W Polsce, niestety, plakat zmieniono (wiadomo, pierwotnie za mało było zbliżeń na znane twarze z dziwnymi grymasami, a za dużo wdzięku ;-), ale spuśćmy na to zasłonę milczenia. Ja czekam na O północy w Paryżu z niecierpliwością – nie tylko dla reżysera, ale i ze względu na Marion Cotillard, za którą przepadam, oraz Owena Wilsona, którego darzę dużą sympatią od czasu The Royal Tenenbaums. Miłego tygodnia, moi drodzy!

11 komentarzy:

  1. Jakoś na dniach premiera, prawda?
    Plakat cudny, i Paryż... No, oczywiście, że CHCĘ ZOBACZYĆ!

    OdpowiedzUsuń
  2. :)) nie spuszczę zasłony milczenia ! Ja mam już fobię jeśli chodzi o polskie wersje okładek do książek. Niestety plakaty filmowe równie często im nie ustępują :)) Też zauważyłam że Van Gogha zepchnęli w polskiej wersji na Bardzo Dalszy Plan - jeszcze by się ludziska czegoś nie daj Boże nauczyli :)
    Obejrzę film z ciekawości bo ten oryginalny plakat bardzo mi się podobał. Gorzej jeśli się okaże, że polska wersja plakatu jest bardziej adekwatna do treści, a wdzięk pozostanie tylko na vangogh'oskim niebie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. A mnie zastanawia dlaczego w plakacie wykorzystuje się obraz P. Picasso i udaje, że to jest scenografia W. Allena?

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobre, a nawet bardzo dobre pytania. Kolejne to to dlaczego filmy Allena trafiają do nas tak długo po światowej premierze..

    OdpowiedzUsuń
  5. My sElf, tak, polska premiera 26 sierpnia. Czyli przeszło kwartał po premierze światowej - to w nawiązaniu do komentarza Klaudii.

    Arku, skandal jak nic!

    Sempeanka, również zaświtała mi w głowie myśl, którą ujęłaś w ostatnim zdaniu..;-) Co do okładek książek - podrzuć w wolnej chwili jakieś zeszpecone, jestem ciekawa :-) Ja alergicznie reaguję na wydania książek ze zdjęciami z ekranizacji - ale poza tym rzadko porównuję okładkę polską z wydaniem oryginalnym. Może warto zacząć?

    OdpowiedzUsuń
  6. ewenement: ten post o okładkach chodzi mi już po głowie od dawna :) tym bardziej że lista się rozrasta :)) postaram się go stworzyć do końca tygodnia :) nie wykluczam że z czasem urośnie do cyklu :))

    Arek: tak dla ścisłości to van Gogh a nie Picasso http://pl.wikipedia.org/wiki/Gwia%C5%BAdzista_noc
    Raczej wątpię, że Allenowi przyszłoby do głowy udawać w takich kwestiach, to zbyt znany obraz :) Z pewnością wszystko jest legalnie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wystarczy spojrzeć na listę premier filmu w różnych krajach (http://www.imdb.com/title/tt1605783/releaseinfo), żeby przekonać się, że nie chodzi o "zaściankowe" traktowanie Polski, tylko o to, że dystrybutorzy w poszczególnych krajach dobierają datę premiery tak, żeby móc na niej jak najwięcej zarobić.

    OdpowiedzUsuń
  8. mszn, ale niezależnie od tego, czy przyczyną jest Tajny Światowy Spisek ;-), czy polityka dystrybutora, pytania pozostają zasadne - bo i półroczne opóźnienia w premierze pozostają niezmiennie uciążliwe.

    OdpowiedzUsuń
  9. Na film się wybieram (mam nadzieję, że jeszcze zdążę :)

    Pomysł na plakat świetny. Już chciałam przymarudzić, że grafik mógł się bardziej popisać i połączone z obrazem Van Gogha miasto również bardziej... ugraficznić, ale wtedy kliknęłam w link do polskiej wersji i... już nie mam pytań ;)
    Tak, polskie plakaty obowiązkowo muszą mieć nazwiska wołami napisane. Za granicą nazwiska nawet prawdziwych gwiazd są maleńką czcionką gdzieś z boku. I tak wszyscy wiedzę, kto gra.

    OdpowiedzUsuń
  10. Maith, myślę, że zdążysz - wciąż w kinach jest wiele seansów. W końcu, wiadomo, najbardziej kasowy film.. ;-)

    OdpowiedzUsuń

Wyraź swoje zdanie w Kieszeniach.