Gdzieś pomiędzy pomysłami na sobotni wieczór a wspomnieniami z wakacji*, serwuję Wam wąsate filiżanki do kawy! Dzięki nim każdego ranka, pijąc małą czarną, możemy wcielić się w charyzmatycznego d'Artagnana lub powściągliwego belgijskiego detektywa...
Przyznam, że najmniej przemawia mi do wyobraźni wzór z prostymi wąsami... Czy przychodzi Wam do głowy ktoś, kto nosiłby podobne? :-) Sam pomysł tymczasem uważam za zabawny, a możliwość ułożenia filiżanek w wąsatą kolumnę – za praktyczne rozwiązanie. Jak znalazł na ślubny serwis! ;-) Produkt wyszperany na etsy.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
* i jedne, i drugie jeszcze się tu pojawią :-)
Aaaa, rewelacyjne! A co do prostego cienkiego wąsika - jasne, że był :). Dosyć popularny wśród filmowych amantów kilkadziesiąt lat temu. Prosty wąsik był znakiem rozpoznawczym Errola Flynna, a czasami nosił też taki np. Clark Gable (chociaż ten częściej miał trochę grubszy wąsik niż ten na filiżance).
OdpowiedzUsuńSuper te filiżanki, mógłby mi ktoś takie sprezentować, chętnie bym przygarnęła :)
A mnie by chyba trochę przerażały takie wąsy zerkające na mnie przy śniadaniu.....
OdpowiedzUsuńZa późno... Trzeba było szybciej notkę pisać, szybciej zdjęcia wklejać.
OdpowiedzUsuńBesame.mucho - rzeczywiście, Clark Gable!
OdpowiedzUsuńZ piekła rodem - ale one by na Ciebie nie zerkały, Ty byś je sobie przyprawiał(a) ;-)
Anonimowy, to była tylko taka figura stylistyczna ;-)
Przyznasz, że sprawia to, że cieplej myśli się o tej filiżance ;)
OdpowiedzUsuńBesame, bez dwóch zdań ;-)
OdpowiedzUsuń