wtorek, 27 lipca 2010

Przekwitanie

Jak najskuteczniej skłonić kogoś do rozważań nad upływem czasu? Obsypać go kwiatami, a potem kazać mu te kwiaty wyrzucać i myć wazony ;-) Nie znam większego kontrastu, niż między świeżą, odurzającą wonią kwiatów, sprężystością liści, bogactwem odcieni płatków i nieśmiałym wdziękiem pąków – a oślizgłymi, gnijącymi od wody łodygami i zawiesistą, mętną wodą o okropnym odorze ;-)
Jak niewiele trzeba, by ulubiona dekoracja, od której nie mogliśmy oderwać wzroku, stała się raptem niedorzecznym siedliskiem rozkładu, kawałkiem kompostu, który ktoś – ni stąd, ni zowąd! – podrzucił nam do dużego pokoju. W mieszkaniu padają ostatnie kwitnące bastiony. Ostatniego słowa nie powiedziały jeszcze słoneczniki, goździki (swoją drogą, nie wiedziałam, że są takie wytrzymałe!) i czosnek. Pozostałe... już wąchają kwiatki od spodu ;-)
No cóż, świat hołduje marności, a ja wraz z nim :-) Dlatego na zakończenie – jeszcze jedno wspomnienie ukochanych lipcowych wiązanek...


12 komentarzy:

  1. Najważniejsze, że czosnek trzyma się mocno :)
    Powszechnie wiadomo, że czosnki nie poddają się banalnym przemijaniom.
    Jak czosnek zacznie schodzić z tego świata, to z pewnością zejdzie, bardzo niestandardowo (może po schodach).
    Wszystkie inne okazy flory (w skrajnych przypadkach i fauny) zazdroszczą czosnkom i ich pobratymcom.
    Bo czosnek potęgą jest w bastionie! I basta!

    OdpowiedzUsuń
  2. Czosnek śmierdzi.

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy 2, z pewnością mówisz tak tylko dlatego że – jako okaz fauny – zazdrościsz czosnkowi witalności! ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jako okaz fauna wiem, co to znaczy śmierdzieć i nie znajduję w tym oznaki witalności. Gdyby smród był miarą witalności, to konkurencję wygrałyby kompostowniki pełne treści jakże dalekiej od meritumu. Czosnek śmierdzi obiektywnie i uwaga ma powyższa nie jest podyktowana względami natury osobistej, jako klasyczny przedstawiciel kultury naturę mam w dupie i się z nią nie utożsamiam. Niniejszym przepraszam za wyraz "dupa" i się rozłanczam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ewenement. Zwróć uwagę, że zdarzają się fauny, którzy mają witalność wielokrotnie przekraczającą normę witalną czosnku.:)
    Zauważyłem, że przy takim faunie wzrasta poziom anty-witalności u innych faunów.
    Oczywiście powyższe uwagi zupełnie nie dotyczą czosnku z VIP-owską miejscówką.
    Anonimowy2 musiał trafić na fauna, a nie na czosnek. Czasami trudno ich odróżnić od siebie.:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy, istotnie - musiała tu zajść taka właśnie pomyłka ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Co za brednie ludzie piszecie! Pożałujcie kwiatów i tyle!

    OdpowiedzUsuń
  8. Dopóki czosnek nie padnie, żałować nie będę.
    Żadna siła mnie do tego nie zmusi.
    Żyjemy w wolnym kraju, mamy demokrację, konstytucja gwarantuje mi swobodę wypowiedzi.
    Dlaczego to niby mam żałować stokrotek?
    Gdzie stokrotka, a gdzie czosnek? Pytam!
    (Nie rzucim czosnku skąd nasz ród,
    nie damy pogrześć liści.
    Fauni my naród fauni lud,
    nie jacyś anarchiści.
    Niech inne kwiaty depcze wróg
    Tak nam dopomóż Bóg. Tak nam dopomóż Bóg.)

    OdpowiedzUsuń
  9. Brednie, nie brednie - co to w ogóle za poziom dyskusji?! Nie zgadzam się z wierszem, powyższym i to nie zgadzam się z nim z kilu powodów, o których nie chcę teraz pisać, nie zgadzam się z autorem wiersza powyższego, ale w jednym i owszem racja jest po jego stronie, w tym mianowicie, że konstytucja i ciąg dalszy tych pierdół o demokracji, swobodzie wypowiedzi, tu się zgadzam. Kończąc zatem: kwiatów żal czy nie, nie ma musu pisać o tym, tylko raczej o kwestiach zasadniczych trzeba i nie wolno się kneblować, nie wolno... No. W imię wiwlafrans!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Na pytanie: gdzie stokrotka, gdzie czosnek? Odpowiadam: w tym samym śmierdzącym klanie. I Jedno i drugie cuchnie.

    OdpowiedzUsuń
  11. I kto by pomyślał, że pierwsza prawdziwie emocjonująca dyskusja rozgorzeje na tym blogu nie pod recenzją filmu czy książki, ale pod melancholijnym tekstem o kwiatach! Doprawdy, człowiek czasem nie zdaje sobie sprawy, kiedy powie coś kontrowersyjnego i stworzy zarzewie konfliktu! ;-)

    [Żeby zagrać niektórym na nosie, dodam - czosnek wciąż trzyma się dzielnie!]

    OdpowiedzUsuń
  12. Zagrać na nosie? Zdechnie, zdechnie i on, czosnek ów, owa gamoniowata i śmierdząca roślina padnie na kwiatostan i odejdzie w niebyt. I jako, że Boga nie ma i niczego, co by Jego było, to czosnek przepadnie na wieki wieków ament.

    OdpowiedzUsuń

Wyraź swoje zdanie w Kieszeniach.