Ostatnio humor mi nie dopisywał, bo w pracy poniosłam porażkę w sprawie, z którą wiązałam duże nadzieje (nie w związku z Post Scriptum z tego postu, czarna sprawa się jeszcze waży). Niby nic nadzwyczajnego, tak już jest w tej branży, sinusoida zleceń, niezbadane są wyroki przetargów itp. – ale kiedy ma się świadomość, że włożyło się w coś dużo wysiłku (i własnego, i zespołowego), a jednocześnie żywi przekonanie, że pomysł był naprawdę dobry – pozostaje niedosyt.
Chowam więc projekty do Teczki, Która Nigdy Nie Ujrzy Światła Dziennego, przełykam gorzką pigułkę i próbuję – tradycyjnie – przestawić się na kolejny, frapujący projekt.
Ale przedtem, chwila ciszy. Celebruję piątkowy wieczór, uspokajaniem myśl i cieszę się na jutrzejsze popołudnie: z pysznościami, słoneczną pogodą (zaklinam!), a przede wszystkim – zaprzyjaźnionym towarzystwem.
Chowam więc projekty do Teczki, Która Nigdy Nie Ujrzy Światła Dziennego, przełykam gorzką pigułkę i próbuję – tradycyjnie – przestawić się na kolejny, frapujący projekt.
Ale przedtem, chwila ciszy. Celebruję piątkowy wieczór, uspokajaniem myśl i cieszę się na jutrzejsze popołudnie: z pysznościami, słoneczną pogodą (zaklinam!), a przede wszystkim – zaprzyjaźnionym towarzystwem.
Życzę Wam przyjemnego weekendu – z rekreacją i fantazją. A dla ilustracji – niezwykła haftowana ławka.
Zdjęcia stąd.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wyraź swoje zdanie w Kieszeniach.