środa, 25 kwietnia 2012

A jeśli ktoś mylnie sądził, że w tej podróży była strata...

Ostatnio dużo pracuję, więc mało jest o książkach a jeśli już, to pojawiają się historie obrazkowe. Dziś tom wprawdzie bogaty w teksty, ale zdecydowanie rekreacyjny Podróże małe i duże Wojciecha Manna i Krzysztofa Materny.
Autorów przedstawiać nie trzeba. Swoją drogą, pamiętam, że w 2010 roku, wspominając w Kieszeniach cykl Za chwilę dalszy ciąg programu, zastanawiałam się, jak to możliwe, że jeszcze nikt nie wykorzystał tego programu w reklamie skoro z dawnych ramówek wracały i Dynastia, i Kaszpirowski, i inne pamiętne zjawiska (choroba zawodowa, musicie mi wybaczyć). Dziś moje rozważania są już nieaktualne, bo wcielenia siostry Ireny goszczą w spotach Kredyt Banku.
Ad rem. Podróże to spis wspólnych wypraw, odbywanych, najczęściej w celach zarobkowych, przez Manna i Maternę (co obiecuje już podtytuł Jak zostaliśmy światowcami). Od rejsu „Stefanem Batorym” po upragniony reportaż z wyścigu Formuły 1. Od obserwacji handlarzy dywanami holenderskimi po przypadkową znajomość z mafią sycylijską.
Nie spodziewajcie się tu wybuchów śmiechu relacje z podróży są raczej pogodne, autoironiczne i błyskotliwe, niż tętniące humorem. Co nie zmienia faktu, że książkę czyta się z uśmiechem. A co jakiś czas pojawiają się ciekawe, acz gorzkie, akcenty historyczne jak wieść o wybuchu stanu wojennego, która zastaje Wojciecha Manna w Stanach Zjednoczonych i ucina wszelkie możliwości jego kontaktu z rodziną.
Serdecznie polecam zdjęcia (a tych jest w Podróżach mających generalnie przystępną, barwną formę - bardzo dużo) nieraz rechotałam, czytając podpisy pod nimi.
No i koniecznie, choćby w księgarni, przeczytajcie wstęp, w którym autorzy opisują się wzajemnie. Poniżej mała próbka na zaostrzenie apetytu – Mann o Maternie:

Nie podoba mi się wygląd Krzysztofa Materny, ponieważ nie jest on kobietą ani drzewem, ani niektórymi budynkami. Nie da się jednak długo pracować z kobietami, drzewami czy budynkami, a z Krzysztofem Materną, jak się okazało, można. Choć z ostrożna. Krzysztof Materna wygląda trochę jak posunięty w latach bocian: jest dosyć elegancki, dużo rusza dziobem i udaje, że ma ciągle dobry wzrok. Podoba się całej masie młodych panienek (z wzajemnością!). W seksie wytrwały, czuły i punktualny. Z charakteru jest dokładnie taki, jak jego znak Zodiaku, czyli Skorpion. To znaczy że jest szczery, dobroduszny, ma ogromne poczucie humoru na swój temat (ale jeszcze większe na inny), jest ciepły, pogodny, optymistyczny, wyzbyty jakiejkolwiek złośliwości, po prostu słodki* (Uwaga, Czytelniku,* oznacza, że nie jestem tak całkiem pewien słuszności swojej opinii, a nawet, że tak wcale być nie musi).

Podróże trafiły u mnie na półkę z książkami w kuchni (czyli parapet), bo idealnie nadają się do czytania porcjami, przy śniadaniu czy kawie. Polecam jako źródło barwnych, niezobowiązujących przyjemności.

4 komentarze:

  1. Zdjęcie Manna z żółtym autem super :))

    Bardzo lubię ten duet, więc myślę, że prędzej czy później dorwę tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie już w pozycjach przeczytanych. Książka bardzo przyjemna i można się przy niej zrelaksować i pośmiać :-) Polecam też "Rock Mann" Manna. Jest równie "relaksacyjna" i można się z niej dowiedzieć ciekawych rzeczy o początkach Trójki i nie tylko:-) Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo lubię piosenkę z tytułu z wykonaniu Grechuty :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Melko, "Rock Manna" mam, w zeszłym roku nawet zaczęłam czytać, ale komuś pożyczyłam i lektura się urwała. Muszę do niej wrócić, tym bardziej, że do Trójki mam sentyment.

    maryno, ja bardzo lubię tę piosenkę w wykonaniu Turnaua - gdzie Mann recytuje niektóre wersy :-)

    OdpowiedzUsuń

Wyraź swoje zdanie w Kieszeniach.