I udało się – wczoraj, tuż po 17, dotarliśmy z R. na spotkanie z Zygmuntem Miłoszewskim, autorem m.in. Ziarna prawdy i Domofonu. Spotkanie, o którym wspominałam na końcu tej notki okazało się zdecydowanie kameralnie, bo zgromadziło jakieś... 15 osób (a krzeseł ustawiono czterokrotnie więcej). Dla nas tym lepiej, ale trochę żal – po raz kolejny nasunął mi się smutny wniosek, że promocja ciekawych wydarzeń bywa w Toruniu... zerowa.
Zdjęcie ze strony pisarza
Miłoszewski, podobnie jak na spotkaniu w Kazimierzu, wypowiadał się barwnie i swobodnie. Rozwijał niektóre wątki z książek, określając np. wystrój sandomierskiej katedry jako komiksowo-pornograficzny (z uwagi na drastyczne malowidła ścienne), wyjaśniał, jak za sprawą burmistrza, miłośnika Ojca Mateusza, stał się niemile widziany w Sandomierzu, wreszcie zadeklarował, że trzecia część przygód komisarza Szackiego (po Uwikłaniu i Ziarnie...) będzie jego ostatnim kryminałem (!). Uzasadnienie brzmiało bardziej światopoglądowo, niż artystycznie – Miłoszewski, który uważa media za szkodliwe i promujące negatywne zjawiska, „takie, które są faktycznie tylko marginesem (choć radykalnym i wyrazistym) polskiej rzeczywistości”, czuł się nie w porządku, „pisząc de facto fikcyjną wersję tvn24”.
Ciekawe były uwagi na temat wielkich, nagradzanych na światowych festiwalach, koprodukcji filmowych (np. Essential Killing czy W ciemności) i ich startu w konkursie na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, gdzie Miłoszewski w tym roku będzie jurorem. Wątek filmowy właściwie rozpoczął spotkanie (co bardzo przypadło mi do gustu) – zahaczając również o ekranizację Ziarna prawdy (tym razem, inaczej niż w przypadku adaptacji Bromskiego, z Szackim jako mężczyzną).
Znalazło się miejsce na rozmowę o dobrych książkach i serialach, w tym – na wzmiankę o Sherlocku (wzmiankę, dodajmy, zainicjowaną przez R. ;-), przy której Miłoszewski przytaczał urocze określenie grupy fanek Benedicta Cumberbatcha – cumberbitches.
Zdecydowanie udane czwartkowe popołudnie. Gdy patrzę na liczbę linków powyżej, tym bardziej rozumiem swój entuzjazm – wiele tematów było jakby stworzonych dla mnie. Na koniec życzę autorowi żelaznej dupy i dobrego zamka w drzwiach – zgodnie z jego własnym życzeniem co do najbliższych planów pisarskich!
P.S. A w niedzielę... długo wyczekiwana i wyobrażana wycieczka!
P.S. 2 R. naiwnie myśli, że szereg butów w walizce z tamtej ilustracji to jakaś metafora.
P.S. A w niedzielę... długo wyczekiwana i wyobrażana wycieczka!
P.S. 2 R. naiwnie myśli, że szereg butów w walizce z tamtej ilustracji to jakaś metafora.
Cudny kolaż Alexandry Valenti
Co tu dużo mówić, chyba należę do cumberbitches! :P
OdpowiedzUsuńA samego spotkania zazdroszczę, bardzo lubię serię z Szackim i chętnie posłuchałabym Miłoszewskiego na żywo. Na razie to raczej niemożliwe, bo rzadko bywam w Polsce, więc tym bardziej dzięki za relacje :)
OdpowiedzUsuńA samego spotkania zazdroszczę, bardzo lubię serię z Szackim i chętnie posłuchałabym Miłoszewskiego na żywo. Na razie to raczej niemożliwe, bo rzadko bywam w Polsce, więc tym bardziej dzięki za relacje :)
OdpowiedzUsuń