piątek, 28 października 2011

Przestrzeń historii

Szklany dom. Taki obiekt, dodatkowo w literackim kontekście, u polskich czytelników nieuchronnie wywołuje skojarzenia z Żeromskim. Z idealistyczną wizją mieszkań, które zniosą nierówność społeczną, zagwarantują bezpieczeństwo i dobrobyt, będą symbolem maestrii inżynieryjnej itd.

U brytyjskiego pisarza Mawera dom o szklanych ścianach powstaje jako manifest apolityczny, dowód niezależności
światopoglądowej (W architekturze nie ma miejsca na politykę) i wyraz estetycznych fascynacji. Owoc pasji architekta, który gardzi zdobieniami i tradycyjnym funkcjonalizmem, buntuje się przeciw instrumentalnemu traktowaniu mieszkań. Tytułowa przestrzeń za szkłem jest realizacją kaprysu zamożnych koneserów sztuki, a nie – ukłonem wobec proletariatu.
A jednak dom zostaje uwikłany w polityczne burze – na przestrzeni siedmiu dekad XX wieku.

Akcja rozpoczyna się w latach 20. W nowo powstałej Czechosłowacji – czytamy na okładce – żydowski potentat samochodowy Victor Landauer... wprowadza się wraz z żoną, Liesel, i córeczką Ottilie do wymarzonego domu, architektonicznej perły. Na tle jego wyrafinowanych wnętrz – przepastnych okien, oryginalnej ściany z onyksu, otwartych przestrzeni – rozgrywa się historia rodziny Landauerów. Nietuzinkowy budynek staje się areną namiętności i rozczarowań, a pod wpływem historycznych burz zmienia swoje zastosowania.

Bezpieczne schronienie dla rodziny, wytworna sceneria recitali, hitlerowska placówka naukowa, poświęcona badaniom nad czystością rasy, opustoszały, pogrążony we śnie schron, wreszcie – budynek zaanektowany przez reżim sowiecki... Czy to możliwe, żeby wszystko to dotyczyło jednego domu?

Pozornie dominuje tu chłodny racjonalizm – od początku uderza nas bezruch i stałość domu, na tle którego wszystkie uczucia wydają się błahe i ulotne. Pozornie to milczący budynek, przez który przetaczają się fale reżimów, jest tu głównym bohaterem (zaraz przypomina mi się ten niezwykły dom) i jedynie użycza swoich murów nietrwałym ludzkim emocjom, które płowieją na tle historii. Jedyny constans wobec upływu czasu. W porównaniu z nim chwiejne namiętności nie powinny wywierać wrażenia.

Ale na koniec i tak się rozbeczałam.

- - - -
- - - - - - - - - - - - - - - -
P.S. Po książkę sięgnęłam dzięki młodej pisarce – jestem wdzięczna jej zwyczajowi zerkania na dolną półkę w empiku.

P.S.2 Lektura Przestrzeni chwilami przypominała mi tę notkę, bo wspomnienia jednego z bohaterów, związane z diabelskim młynem, były bliskie tym fotografiom – odrealnione, magiczne, intensywne...

5 komentarzy:

  1. Bardzo się cieszę, że i Tobie się spodobała!

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka jest świetna, skończyłam niedawno czytać :) Jakaś lobbystka mi ją poleciła na Stoffie, a tu widzę, że i Ty też polecałaś.
    Dawno nie czytałam tak dobrego mainstreamu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Yago, prawda, że wciągająca? Mnie podobała się dużo bardziej, niż - również rozpisana na wiele dekad i obejmująca skomplikowane ludzkie losy - powieść Myrera, którą czytałam niedawno:
    http://kieszeniejakocean.blogspot.com/2012/01/papierowe-postaci.html

    "Przestrzeń za szkłem" jest taka bardziej... soczysta.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapisałam sobie ten tytuł po Twojej rekomendacji i przeczytałam w zeszłym tygodniu. Znakomita powieść, wielopoziomowa i poruszająca. Dziękuję.

    Magda

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawe dlaczego ten wpis został podlinkowany jako podobny do tekstu "21 powodów, by leżeć w hamaku" ("You might also like") , ale nie wnikam, tylko się cieszę, bo dzięki temu tu trafiłam;)
    Świetna recenzja!

    OdpowiedzUsuń

Wyraź swoje zdanie w Kieszeniach.