piątek, 30 września 2011

Ki...diabeł?

Powiedzcie mi, czy słowo kibol weszło już do oficjalnego języka? Coraz częściej w nagłówkach artykułów czy zajawkach reportaży widzę sformułowania: Premier spotkał się z kibolami albo Negocjacje z kibolami pod kancelarią.

I zastanawiam się – czy powstała jakaś niepisana zasada, że kibol nie jest już kolokwializmem (w słowniku PWN figuruje wciąż jako wyraz pospolity)? Pamiętam określenie pseudokibic, ale dawno już nie słyszałam
go w mediach – natomiast kibole anonsują się zewsząd – z prasy, radia, telewizji...

Jak oceniacie taki nawyk językowy? Dla mnie Premier rozmawiał z kibolami brzmi wciąż równie abstrakcyjnie, jak: Minister Pracy wsparła zapomogą żula albo Oficjalny cykl spotkań prezydenta z menelami. Brr :-)

Jako wisienka na torcie kibolskiego tematu – klasyk Marka Raczkowskiego:


A na zakończenie – już w oderwaniu od wątków lingwistycznych – zachęta do cieszenia się słońcem (weekend ma być piękny!), wyrażona zdjęciem Erin Heatherton. Cudownie piegowata, prawda?
Zdjęcie wyszperane na womanopole

P.S. Ja tu zachwycam się dziewczynami, a tymczasem – najlepsze życzenia dla chłopców! Nie tylko piegowatych :-)

17 komentarzy:

  1. Zgadzam się, też mnie ci "kibole" denerwują. Na początku nawet pomyślałem, że to pomyłka dziennikarza, z którego ust usłyszałem zapowiedź "przybycia kiboli" do miasta - ale nie, okazAło się, że to stały nawyk.

    Nie wiem, skąd ta moda - najwyraźniej pewne hasła są akceptowane w telewizji, inne nie. Ostatnio widziałem program Jolanty Kwaśniewskiej, m.in. z Marią Czubaszek. Ktoś tam zwrócił uwagę, że niepisane (albo może gdzieś, między redakcjami, sformułowane?) błogosławieństwo obejmuje słowo "zajebisty". I rzeczywiście, w wielu programach rozrywkowych (sledzę te różne show talentów) to określenie pojawia się co chwilę. Szafują nim prowadzący, goście, gwiazdy - wszyscy.
    Gdy natomiast komuś wymsknie się np. "kurwa", natychmiast zostaje "wypikane":-)

    Nie twierdzę, że to źle, rozumiem usuwanie przekleństw - ale właśnie nie rozumiem... co jest takiego zajebistego w "zajebistym", że uznano je za akceptowalne?:-)

    Mam wrażenie, że w podobny sposób redakcje umówiły się (?), że "kibole" są OK. Bo częstotliwość występowania tego słowa w oficjalnych komunikatach faktycznie wzrosła ogromnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. To pewnie ta słynna ekonomia języka (2 sylaby zamiast 4). Ale też większa trafność "kibola". "Pseudokibic" to takie słowo na okrętkę, w dodatku z przerostem politpoprawności.

    OdpowiedzUsuń
  3. Język żyje. "Kibol" dobrze opisuje o co chodzi, więc jest ok. Może się podobać albo nie, podobnie, jak "psycholożki" i reszta tego typu menażerii. ;-) Ciekawe może być to, że "kibole" sami siebie nazywają "kibolami" akceptując domyślną pejoratywność określenia, a menele i żule raczej nie. Może chodzi o to, że kiblem jest się w wyboru, z przekonania?

    OdpowiedzUsuń
  4. Ta... Kiblem się jest z wyboru, to pewne. :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pewnie z czasem zostanie przyswojony - już sam fakt, że odmienia się tego "kibola" przez wszystkie przypadki oswaja nas z nim.

    Ale na razie też uważam, że to słowo potoczne. I też w neutralnych kontekstach mi zgrzyta.

    OdpowiedzUsuń
  6. A na pytanie Autorki bloga o to czy słowo "kibole" weszło do "oficjalnego języka" odpowiadam: do oficjalnego nie, ale ten nieoficjalny język zaakceptował je. ;-) (A co to jest "język oficjalny"?).

    OdpowiedzUsuń
  7. Hm... Przeczytałem raz jeszcze notkę i myślę, że "zajawka" też jest podejrzana. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Do Arek: język oficjalny to przeciwieństwo potocznego, kolokwialnego. Wszystkie formalne wypowiedzi - jak np. właśnie w mediach.

    OdpowiedzUsuń
  9. Do Jagodzianka
    Czyli publikacje w "Fakcie", to też język oficjalny? Że o filmach emitowanych w TV nie wspomnę? (Właśnie wspomniałem). ;-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mediofil, ciekawa opowieść o tym "zajebistym" :-)

    Anonimowy, dla mnie pseudokibic nie trąci wymuszoną poprawnością polityczną - brzmi neutralnie. Ale może po prostu jestem do niego przyzwyczajona, bo funkcjonuje w języku od lat.

    Arku, jagodzianko - też uważam, że z czasem się z kibolem oswoję ;-), zwłaszcza słysząc go tak często (i używając, choćby dziś, już kilkakrotnie ;-) Ale na razie brzmi dla mnie potocznie - w kontraście do reszty formalnej wypowiedzi, nic nie poradzę.

    Arku, co do "języka oficjalnego" - to jak napisała jagodzianka. Po prostu w formalnych wypowiedziach nie stosuje się kolokwializmów - tak samo, jak nie używa się w nich przekleństw, osobistych powiedzonek, niepotrzebnych zdrobnień (klasyczny antyprzykład: wypowiedzi urzędników państwowych o "pieniążkach":-) itp. Ot, jeden z błędów językowych - stylistyczny ("elementy oficjalne w wypowiedziach potocznych, elementy potoczne w wypowiedziach o charakterze publicznym" - więcej np. w Wikipedii:
    http://pl.wikipedia.org/wiki/B%C5%82%C4%85d_j%C4%99zykowy

    W czym rzecz z zajawką? Ja na blogu owszem, stosuję i potoczne określenia :-) Słyszałeś gdzieś w mediach?

    OdpowiedzUsuń
  11. P.S. "Kiblem jest się z wyboru" - faktycznie pięknie wyszło, Arku, dopiero zauważyłam :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Język żyje, to racja, ale mnie się nie wszystkie przejawy tej żywotności podobają;)
    Z "kibolem" w sumie nie mam problemu, ale potwornie denerwuje mnie nadużywanie słów - np. "generalnie" wrzucane w co drugie zdanie. Fuj!

    OdpowiedzUsuń
  13. Język niech sobie żyje, ale wprowadzania do języka oficjalnego wyrazów uznawanych dotychczas za potoczne lub wulgarne nie lubię. "Zajebisty" w telewizji razi mnie tak samo jak "kibol" w gazecie, chociaż sama w mowie potocznej używam jednego i drugiego.

    Chociaż w sumie dla "kibola" nie mam dobrego odpowiednika, "pseudokibic" mi jakoś nie do końca odpowiada, "kibol" wyraża więcej ;)

    P.S. Świetny obrazek, nie znałam go :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Chyba dobrze trafiłaś, Besame z tym wyrażaniem więcej. Pseudokibic wydaje się bardziej sytuacyjny, kibol jest trwałą cechą danej osoby. Np. "po meczu doszło do starć pomiędzy pseudokibicami obu drużyn" brzmi (językowo) OK. Ale już "Iksiński to pseudokibic" wydaje się sztuczne. No, chyba, że chodzi o "Iksiński, pseudo Kibic" ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Może macie rację, może kibol jest bardziej "pojemny".

    "Iksiński, pseudo Kibic" - :-)))

    OdpowiedzUsuń
  16. Masz rację, dziś rano sama usłyszałam w serwisie informacyjnym kilka zdań o "kibolach". Dziwny nawyk:/ Taki... pretensjonalny.

    OdpowiedzUsuń
  17. Czemu kibol? Bo trwa kampania wyborcza, a z tej okazji trzeba używać słów o silnym nacechowaniu pozytywnym bądź negatywnym. Politycy nie spotykali się z żadnymi kibolami, tylko ze zwykłymi, zaangażowanymi w działalność okołosportową kibicami. Jednak kibice nie są targetem wyborczym partii rządzącej, w związku z tym nie można o nich mówić dobrze... A ludzie w to niestety wierzą.

    smallfemme

    OdpowiedzUsuń

Wyraź swoje zdanie w Kieszeniach.